Badania koniunktury (zarówno w firmach, jak i wśród konsumentów – nas interesują te drugie) są prowadzone co miesiąc. GUS systematycznie zadaje kilkunastu tysiącom ankietowanych pytania: o ocenę i przewidywania dotyczące stanu całej gospodarki oraz ich gospodarstwa domowego, o ocenę trendów cenowych w poprzednich i w następnych 12 miesiącach, o przewidywania dotyczące bezrobocia, o dokonywanie poważnych zakupów obecnie i w ciągu najbliższego roku czy wreszcie o możliwości odkładania pieniędzy – obecnie i w ciągu najbliższego roku. Na tej podstawie statystycy obliczają bieżący i wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej. Podobnie robi Komisja Europejska. W przypadku jej badania dodatkowa zaleta jest taka, że wskaźnik ufności można porównywać pomiędzy poszczególnymi krajami UE.

W GUS dostęp do porównywalnych informacji jest od 2010 r. (przy lekkim wysiłku można cofnąć się też parę lat wcześniej, choć wtedy nie ma pełnych danych), co oznacza, że można przyjrzeć się sytuacji przed wyborami w latach 2011, 2015, 2019 i obecnie. Dane Komisji Europejskiej sięgają 2001 r., można więc popatrzeć nawet, jak wyglądała sytuacja, gdy SLD odbierał władzę koalicji AWS-UW w 2005 r., niedługo przed pierwszym sięgnięciem po rządy przez Prawo i Sprawiedliwość, czy też jak patrzyliśmy na gospodarkę wtedy, gdy PiS oddawał władzę Platformie Obywatelskiej.

CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU MAGAZYNU DGP I NA E-DGP

Reklama