Kolejne pytanie dotyczyło polityki bezpieczeństwa, uczestnicy byli pytani, która koncepcja jest im bliższa - czy obrony Polski na linii Wisły i redukowanie liczebności armii, czy też obrona całego terytorium Polski i budowanie 300-tysięcznej armii.

"Polska musi być silna, Polska musi być uzbrojona, ale ktoś to wszystko musi jeszcze obsługiwać. W tej chwili mamy do czynienia ze swego rodzaju propagandą sukcesu, tzn. rząd z ośmiu lat swojej władzy, sześć, siedem przespał, a w momencie, kiedy zaczął się kryzys na granicy z Białorusią, obudził się i wpadł w szał zakupowy, kupując - niestety, nie w polskim przemyśle obronnym, tylko głównie za granicą" - mówił polityk Konfederacji.

Dodał, że Polska obecnie zadłuża się na potęgę kupując m.in. w Republice Korei. "Niezależnie do tego, że to rodzi ogromne długi, potrzebujemy silnej armii, żołnierzy, którzy to wszystko będą obsługiwać, o wysokich kwalifikacjach, musimy przyciągać ich dobrymi wynagrodzeniami, potrzebny jest szacunek dla polskiego munduru, którego minister Mariusz Błaszczak nie wykazuje" - ocenił Bosak.

Reklama

Mówił też, że granica musi być chroniona, a każdy skrawek polskiego terytorium musi być broniony.

Autor: Karol Kostrzewa, Marcin Jabłoński