W czwartek Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego, która stanowi m.in., że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie wszczęcie postępowania w celu jej zakwestionowania, np. w sprawie odebranego przed laty mienia. Nowelą zajmie się teraz Senat. Uchwalenie nowelizacji spotkało się z reakcją strony izraelskiej i amerykańskiej.
Wiceminister Woś pytany o sprawę nowelizacji powiedział, że ten temat jest w Izraelu tematem bardziej wewnętrznym niż zewnętrznym. "Ważne w Polsce, żebyśmy się zachowywali odpowiedzialnie, żeby ten temat nie stał się zarzewiem konfliktu politycznego wewnątrz Polski" - wskazał.
Polityk odnosząc się do założeń spornej noweli powiedział, że jest ona realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego z maja 2015 r. "Polska ma do tego prawo" - podkreślił Woś. "Po drugie nie może być tak, że jest gigantyczna skala reprywatyzacji warszawskiej, ofiary, ludzie wyrzucani na bruk, a my wciąż mamy ten temat nieuporządkowany" - dodał.
Wiceszef MS zwrócił przy tym uwagę, że każdy ma prawo dochodzić swoich praw na drodze cywilnej i nowelizacja Kpa nie wpływa na nie. "Skandaliczne oświadczenia różnych ambasad to jest złamanie Konwencji Wiedeńskiej, to jest próba ingerencji w wewnętrzny proces legislacyjny, do czego obce państwa nie są uprawnione" - powiedział Woś.
Według wiceministra, zapisy noweli nie dotyczą tylko mienia powojennego, pożydowskiego, ale wszystkich. "To jest pewien standard w prawie, żeby takie jednoznaczne terminy były zachowane, to jest bardzo ważne dla pewności obrotu, chociażby dla pewności gospodarczej, czy dla pewności tych wszystkich ludzi, którzy są właścicielami różnych nieruchomości, chociażby na ziemiach odzyskanych przez Polskę" - mówił Woś.
W wydanym w czwartek wieczorem oświadczeniu ambasada Izraela w Polsce stwierdziła, że nowela "w rezultacie uniemożliwi zwrot mienia żydowskiego lub ubieganie się o rekompensatę" i że "to niemoralne prawo poważnie uderzy w stosunki między naszymi państwami". Również szef MSZ Izraela Jair Lapid ocenił we wpisie na Twitterze m.in., że "nowe polskie prawo jest hańbą i poważnie zaszkodzi stosunkom między dwoma krajami".
Polskie MSZ w oświadczeniu wydanym w piątek podkreśliło, że "Polska z niepokojem odnotowuje wypowiedzi strony izraelskiej, dotyczące nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego". Według MSZ, "wypowiedzi te wskazują na nieznajomość faktów i polskiego prawa". Jak dodano, "Polska nie ponosi żadnej odpowiedzialności za Holocaust, który był zbrodnią popełnioną przez okupantów niemieckich m.in. na obywatelach polskich narodowości żydowskiej. Ofiarami zbrodni niemieckich były miliony obywateli II RP".
Z kolei Rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price napisał w piątek na Twitterze: "Wierzymy, że uregulowanie kwestii restytucji z czasów Holokaustu jest istotne, by zapewnić sprawiedliwość i równość wszystkim ofiarom". Ocenił jednocześnie, że czwartkowa decyzja polskiego parlamentu była "krokiem w złym kierunku". Zaapelował do Polski, by nie kontynuowała tego procesu legislacyjnego.
W związku ze sprawą nowelizacji Kpa w poniedziałek rano do MSZ wezwana została kierująca izraelską ambasadą w Warszawie chargé d'affaires Tal Ben-Ari Yaalon.
Uchwalona w czwartek nowelizacja wynika z konieczności dostosowania prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprzed sześciu lat. W maju 2015 r. TK orzekł, że przepis Kpa w obecnym brzmieniu - pozwalający orzec o nieważności decyzji wydanej z rażącym naruszeniem prawa nawet kilkadziesiąt lat po tej decyzji - jest niekonstytucyjny.
"Nie mamy zwyczaju konsultowania naszego prawa z obcymi ambasadami"
Możemy naszym partnerom pewne rzeczy klarować, o pewnych rzeczach informować, ale nie mamy zwyczaju konsultowania naszego prawa z obcymi ambasadami; takiego zwyczaju nie zamierzamy wprowadzać – mówił wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, komentując sprawę nowelizacji Kpa.
W czwartek Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego, która stanowi m.in., że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie wszczęcie postępowania w celu jej zakwestionowania, np. w sprawie odebranego przed laty mienia. Uchwalenie nowelizacji spotkało się z ostrą reakcją strony izraelskiej. W wydanym w czwartek oświadczeniu ambasada Izraela w Polsce napisała, że nowela "w rezultacie uniemożliwi zwrot mienia żydowskiego lub ubieganie się o rekompensatę" i że "to niemoralne prawo poważnie uderzy w stosunki między naszymi państwami". Również szef MSZ Izraela Jair Lapid ocenił we wpisie na Twitterze m.in., że "nowe polskie prawo jest hańbą i poważnie zaszkodzi stosunkom między dwoma krajami".
Fogiel pytany o sprawę noweli Kpa w Programie Pierwszym Polskiego Radia ocenił, że przedstawiciela Izraela zachowują się, jakby nie znali tej ustawy.
"Niestety przedstawiciele Izraela - bo mówimy o tym co minister Lapid powiedział, mówimy też o bardzo nie na miejscu oświadczeniu ambasady Izraela w Polsce - zachowują się tak, jakby nie znali, nie przeczytali tej ustawy, co w moim przekonaniu nie jest zgodne ze stanem faktycznym" - powiedział.
Tak jakby - kontynuował polityk - w ogóle "kontekst dzikiej reprywatyzacji, śmierć Jolanty Brzeskiej (zamordowanej działaczki społecznej - PAP) w ogóle był im nieznany". "Jeżeli to nie jest znane ministrowi Lapidowi, to chyba rolą tutejszej ambasady byłoby przedstawienie mu tych informacji" - zauważył.
Fogiel wyraził też wątpliwość, że rząd izraelski nie zna treści tej ustawy. "Raczej odbieram to jako grę, a nie rzeczywistą nieznajomość tych przepisów prawa" - mówił.
"Nie zapominajmy, że rozmawiamy o prawie, które jest uchwalane przez polski parlament w sposób zupełnie suwerenny. My możemy naszym partnerom pewne rzeczy klarować, możemy o pewnych rzeczach informować, no ale nie mamy zwyczaju konsultowania naszego prawa z obcymi ambasadami. Takiego zwyczaju nie zamierzamy wprowadzać" - zapewnił Fogiel.