Niższa izba parlamentu Holandii 4 lipca zdecydowaną większością uchwaliła przepisy mówiące, że seks bez dobrowolnej zgody partnerki/partnera jest gwałtem. Nie będzie już zatem trzeba udowadniać, że sprawca zmusił ofiarę do stosunku przemocą lub groźbą – choć jeśli tak było, powinien się spodziewać surowszej kary. Kluczowe dla wyroku będzie jednak to, czy wiedział, że druga strona nie chce z nim uprawiać seksu. Nowe prawo ma wejść w życie na początku 2024 r.

Miesiąc wcześniej podobna zmiana pokonała ostatnią prostą w parlamencie szwajcarskim, uzyskując aprobatę Rady Narodu, izby niższej. Teraz muszą się jeszcze wypowiedzieć w referendum obywatele.

W październiku 2022 r. prawo, popularnie nazywane ustawą „tak znaczy tak”, weszło w życie w Hiszpanii. Impulsem do jego uchwalenia był gwałt zbiorowy, do którego doszło sześć lat wcześniej podczas festiwalu z gonitwami byków w Pampelunie: pięciu agresorów zawlekło 18-letnią dziewczynę do pobliskiego budynku, tam kolejno ją gwałcili, a całe zdarzenie zarejestrowali na komórkach. Jednak sąd I instancji zakwalifikował ten czyn jako molestowanie seksualne, bo napastnicy „ani ofiary nie pobili, ani jej nie grozili”. Podkreślił też, że kobieta nie usiłowała im się wyrwać – nagrania pokazywały, że pozostaje nieruchoma. Relatywnie łagodne wyroki dla sprawców tak ciężkiego przestępstwa – po dziewięć lat więzienia – wywołały w kraju protesty, a sprawa powędrowała do sądu najwyższego. Ten ostatecznie skazał mężczyzn za gwałt zbiorowy, podwyższając im kary do 15 lat pozbawienia wolności.

CAŁY TEKST W WEEKENDOWYM WYDANIU MAGAZYNU DGP I NA E-DGP

Reklama