"Dziś nie ma żadnych danych w Polsce, ani za granicą, trudno więc oceniać, jak zachowa się rynek walutowy przy prawdopodobnie niewielkich obrotach. Inwestorzy czekają już na pakiet bardzo ważnych danych w dalszej części tygodnia, więc w poniedziałek o notowaniach będą chyba decydowały wieści z giełd" - powiedział ekonomista Banku Zachodniego BK Piotr Bielski.

Analityk przypomina, że w środę poznamy poziom kwietniowej inflacji oraz dane o podaży pieniądza M3, a w czwartek bilans handlowy za marzec. Za granicą natomiast począwszy od jutra publikowane będą dane o sprzedaży detalicznej i inflacji oraz pakiet danych z rynku nieruchomości inflacji w USA, w Europie zaś m. in. dynamika PKB w I kw.

"Ten tydzień będzie bardzo ważny dla dalszych wydarzeń na rynku walutowym, ponieważ poza danymi planowane są również wystąpienia Bena Bernanke oraz Jean Claude Trichet'a. Oczekuję, że widoczna ostatnio korekta nie jest ostatnią, ale później złoty powróci do mocnych poziomów" - wyjaśnia Bielski.

Niemniej, w ocenie ekonomisty BZ WBK, po spadku poniżej 3,40 za euro, złoty może na razie dalej się umocnić (m.in. w związku realizacją stop-lossów), z ryzykiem zbliżenia się w pobliże historycznego minimum, czyli do ok. 3,35.

Reklama

W poniedziałek, o godz. 09:10 jedno euro kosztowało 3,3901 zł, a jeden dolar 2,2026 zł. Euro/dolar wyceniany był na 1,5400.

W piątek ok. godz. 16:40 za jedno euro inwestorzy płacili 3,3909 zł, za dolara 2,1970 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,5435. Rano, ok. godz. 8:15 euro kosztowało 3,4110, a dolar 2,2070 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,5450.