- Zmiany w opłatach za żłobki w Koszalinie - nowy projekt prezydenta
- Konsekwencje finansowe dla rodziców i miasta
- Dyskusje w sprawie uchwały - kwestia programów wychowawczych
- Obietnice wsparcia i reakcji na propozycje finansowe
- Problemy komunikacyjne i intencje programu
Zmiany w opłatach za żłobki w Koszalinie - nowy projekt prezydenta
Nowy prezydencki projekt zakłada, że od 1 października miesięczna opłata słała za pobyt dziecka w żłobku miejskim wyniesie 1500 zł i w całości pokryje je świadczenie „aktywnie w żłobku”, o które rodzic będzie wnioskował do ZUS w ramach programu Aktywny Rodzic. Maksymalna dzienna opłata żywieniowa wyniesie 15 zł, z tym że, jak zadeklarował prezydent Koszalina Tomasz Sobieraj, co najmniej do końca bieżącego roku rodzice nadal płacić będą stawkę 10 zł.
Projekt będzie procedowany w tydzień po tym, jak głosami radnych Koalicji Obywatelskiej uchwała w tej samej sprawie została już przyjęta. Prezydent Koszalina Tomasz Sobieraj (PO) zaproponował wówczas, by opłata stała za pobyt dziecka w żłobku miejskim w Koszalinie wzrosła z 580 zł (w tym jest 400 zł z ZUS lub 500 zł z rodzinnego kapitału opiekuńczego na drugie i kolejne dziecko) do 1750 zł (w tym 1500 zł stanowiłoby świadczenie „aktywnie w żłobku”), a maksymalna opłata żywieniowa do 20 zł.
Konsekwencje finansowe dla rodziców i miasta
W efekcie rodzice miesięcznie z własnej kieszeni mieliby płacić za żłobek 460 zł w br. i nawet 670 zł w kolejnych miesiącach, gdyby maksymalna opłata żywieniowa zaczęła obowiązywać. Ich koszty by wzrosły, ale miasto zyskałoby rocznie ok. 9,7 mln zł, które mogłoby wydać na remonty i doposażenie żłobków oraz łatanie „budżetowych dziur”. Ideą prorodzinnego rządowego programu Aktywny Rodzic, który rusza 1 października, jest bezpłatna dla rodziców opieka w żłobkach. Stąd interwencja wiceministry rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandry Gajewskiej, która w czwartek była w Koszalinie.
„W poniedziałek mechanizm pewnie zostanie naprawiony. Myślę, że klub KO przekona się do tego, żeby zagłosować za tą zmienioną uchwałą pana prezydenta” – powiedział w rozmowie z PAP Wezgraj, który uczestniczył w części rozmów między prezydentem Sobierajem a wiceministrą Gajewską.
Dyskusje w sprawie uchwały - kwestia programów wychowawczych
Zaznaczył, że jego, podobnie jak prezydenta Sobieraja, przekonały argumenty przedstawione przez wiceministrę.
„Nie rozmawiamy o stronie ekonomicznej, czy rodzicom należy ulżyć bardziej, czy mniej, mam na myśli te 250 zł. Pani minister podniosła bardzo wyraźnie, i to do mnie też trafia, że my tu rozmawiamy o pewnym programie wychowania dzieci, wzięcia przez państwo obowiązku przygotowania ich do życia, czyli socjalizacji” – podkreślił Wezgraj.
Obietnice wsparcia i reakcji na propozycje finansowe
Dodał, że „w czasie tych rozmów pani minister zobowiązała się, że zostaną uruchomione programy wspierające budowę placów zabaw wspomagających rozwój dzieci, tworzenie pokoi sensorycznych i tego typu zadania”, które miasto zamierzało finansować z 250 zł uzyskanych od rodziców.
W jego ocenie, gdy jest obietnica pomocy, można zrobić „krok wstecz”.
Problemy komunikacyjne i intencje programu
Wezgraj przyznał, że podjęcie uchwały z 19 sierpnia mogło zostać odczytane jako działanie na niekorzyść własnej partii, jej flagowego projektu. W jego ocenie w rzeczywistości problem tkwił w „niedoskonałej komunikacji wewnętrznej, co do idei samego programu”.
„Problem w tym, co było w literze prawa, a w co było w duchu prawa, które zostało ustalone. Tam mamy trzy elementy (…), w tym komponent +aktywnie w żłobku+, gdzie wprost jest w ustawie zapisane, że świadczenie wynosi do wysokości opłaty żłobkowej, jednak nie więcej niż 1500 zł, a jednocześnie zastrzeżenie, że opłata stała w żłobku nie może przekraczać 2200 zł. I o żadnej innej intencji tak nie było mowy” – wskazał Wezgraj. Dodał, że „ta komunikacja została naprawiona przez samą wizytę pani wiceminister”.
Oceny interwencji wiceminister Gajewskiej
Interwencję wiceministry Gajewskiej oceniają pozytywnie politycy z regionu koszalińskiego zarówno z opcji rządzącej, jak i z opozycji. Na temat działań prezydenta Sobieraja i radnych KO, którzy w radzie stanowią większość, zdania są podzielone.
„Rozumiem prezydenta (Sobieraja), zadłużone miasto, rozpaczliwe poszukiwanie pieniędzy wszędzie, gdzie tylko można. Ja sam nie miałem świadomości, że obsługa długu publicznego to w Koszalinie ponad 30 mln zł rocznie. Do głowy mi nie przyszło, że poprzedni prezydent pozostawi miasto w tak złej kondycji finansowej” – powiedział w rozmowie z PAP senator Stanisław Gawłowski (PO).
Reakcje senatora Gawłowskiego na sytuację finansową Koszalina
Zaznaczył, że „bardzo dobrze się stało, że pani minister przyjechała do Koszalina, że porozmawiali o intencji programu i o tym, jakie są wyzwania w kwestii żłobków. Popełnić błąd i wyciągnąć z tego wnioski, naprawić to, przy okazji uzyskać deklarację, że rozumiemy wasze problemy, postaramy się wam pomóc jeszcze inaczej, to wszystko ok. Każdemu z nas zdarza się popełniać błędy” – ocenił Gawłowski.
Przyznał, że cieszy się, że prezydent Koszalina wycofał się z podwyżki, że „przywrócony zostanie ten stan, na którym zależało rządowi, który buduje kompleksowy program dla rodzin”.
Krytyka i poparcie dla zmian uchwały ze strony różnych polityków
Z kolei Poseł Radosław Lubczyk (Centrum dla Polski, klub parlamentarny PSL) powiedział PAP wprost, że „pan prezydent z PO działał wbrew rządowi, to po pierwsze, a po drugie nie można dziećmi żłobkowymi łatać sobie budżetu miasta”.
Lubczyk wyraził zadowolenie, że prezydent Sobieraj przyjął argumenty wiceminister Gajewskiej, a tym samym radnych Trzeciej Drogi. Ci zmian uchwały w kształcie, w którym trafi w poniedziałek pod głosowanie, chcieli już podczas ostatniej sesji. Ich poprawki wówczas przepadły.
Stanowisko PiS i odpowiedzialność polityczna PO za sytuację
Poseł Paweł Szefernaker (PiS) i koszalińscy radni z tej formacji politycznej z satysfakcją przyjęli, że prezydent Koszalina ugiął się pod presją wiceministry i opinii publicznej.
„W naszym przekonaniu PO, która rządzi dziś w Koszalinie i w rządzie ponosi pełną odpowiedzialność za tę sytuację, która miała miejsce w Koszalinie, bierze pełną odpowiedzialność za to, jak naprawdę mieszkańcy zostali oszukani w związku z tą (przyjętą) uchwałą. (…) Będziemy monitorować sytuację też w innych gminach regionu, tak by po wejściu w życie rządowego programu rodzice nie musieli dopłacać do opieki żłobkowej swoich dzieci” – podkreślił Szefernaker.
Obecny stan żłobków w Koszalinie
Miejski Żłobek w Koszalinie dysponuje siedmioma oddziałami, w których jest 540 miejsc dla dzieci. Miesięcznie opieka nad dzieckiem w żłobku, bez wyżywienia, wyniosła w pierwszym półroczu br. 2562 zł. (PAP)
autorka: Inga Domurat
ing/ amac/