Miasto stołeczne Warszawa, z kwotą 9 316 zł brutto, znalazło się na trzecim miejscu w najnowszym zestawieniu gmin (miejskich i wiejskich) o najwyższej medianie zarobków w Polsce. Szczyt rankingu od dłuższego czasu okupuje dolnośląska Jerzmanowa (9 720 zł), a to dlatego, że wielu jej mieszkańców pracuje w pobliskim KGHM lub powiązanych spółkach. Krajowym wiceliderem jest podwarszawska Podkowa Leśna (9 500 zł) – i raczej nie trzeba tłumaczyć, dlaczego. W pierwszej dziesiątce są jeszcze:

4. Lubin – 9 231 zł

5. Stare Babice – 9 201 zł

6. Michałowice – 9 119 zł

7. Zielonki – 9 013 zł

8. Branice – 8 896 zł

9. Jabłonna – 8 673 zł

10. Kraków – 8 670 zł

Mamy więc w Polsce złotą siódemkę gmin, w których mediana wynagrodzeń (połowa ludzi zarabia tyle lub więcej, a połowa mniej) przekracza 9 tys. zł brutto. To równowartość 2100 euro lub ponad 2400 dolarów. Ponad dwadzieścia razy więcej niż u zarania III RP i 100 razy więcej niż w czasach PRL-u.

Na przeciwległym biegunie rankingu, czyli na miejscach od 2 467 do 2 479, znalazły się: Mszana Dolna (5 476 zł), Niedźwiedź, Jodłownik, Rychtal, Wielgomłyny, Klukowo, Kraszewice, Biały Dunajec, Spytkowice, Adamówka, Kozłowo, Czajków i Szaflary. Mediana w dwóch ostatnich miejscowościach nie przekracza 5,3 tys. zł brutto, jest więc – przynajmniej oficjalnie - niewiele wyższa od płacy minimalnej i o 85 proc. niższa od mediany w Jerzmanowej. Przy czym słowo „oficjalnie” może tu mieć spore znaczenie. Bo w okolicach Zakopanego nie przyjęło się nie tylko prawo budowlane, ale i wiele – teoretycznie obowiązkowych - danin. PIT wraz ze składką zdrowotną i ZUS należy tu, obok VAT, do notorycznie unikanych płatności, przynajmniej w kilku najpopularniejszych sektorach. O czym dalej.

Zarobki według regionów i gmin. Gdzie wynagrodzenia są najwyższe, a gdzie dołują

Dane te zaczerpnąłem z najświeższego raportu GUS o rozkładzie wynagrodzeń w gospodarce narodowej (za marzec 2025 r.). Wynika z niego, że mediana wynagrodzeń w skali kraju wyniosła dokładnie 7 tys. zł brutto i była o ponad 23 proc. niższa od przeciętnego wynagrodzenia (9,1 tys. zł), przy czym w mikrofirmach niezmiennie równa się płacy minimalnej (4 666 zł), zaś w dużych firmach zatrudniających powyżej 999 osób dobija do 8,1 tys. zł.

Analizy GUS wskazują, że bardzo wiele zależy od sektora - w publicznym mediana to 8 540 zł, a w prywatnym – 6 297 zł (co oczywiste z uwagi na ogromna liczbę mikroprzedsiębiorstw płacących wspomniane minimum), a także od płci (mediana mężczyzn – 7 120 zł, kobiet – 6 887 zł) i od wieku: w grupie 35-44 lata wyniosła 7 317 zł, a poniżej 25 lat – 5 599 zł. Kluczową rolę odgrywa jednak sekcja gospodarki oraz miejsce zamieszkania.

Jeśli spojrzymy na tzw. decyle, to w pierwszym obejmującym 10 proc. najmniej zarabiających, NAJWYŻSZY zarobek wyniósł 4 666 zł, natomiast w dziewiątym, złożonym z 10 proc. najwięcej zarabiających, NAJNIŻSZY zarobek to 14 377 zł, przy czym przewaga mężczyzn nad kobietami w ostatniej grupie sięgnęła 631 zł.

Mapy poziomu wynagrodzeń w poszczególnych gminach pokazują największe nagromadzenie miejscowości o wysokiej medianie na Dolnym i Górnym Śląsku oraz wokół Warszawy. Bardzo dużo gmin z medianą powyżej 7 tys. zł znajdziemy także wokół miast wojewódzkich, ale nie wszystkich. Nad kreską, czyli powyżej krajowej mediany, są mieszkańcy 380 z 2479 notowanych gmin w Polsce. To niewiele ponad 15 proc. samorządów, ale mieszka na ich terenie połowa Polek i Polaków.

Polskie metropolie, poza wymienionymi już Warszawą i Krakowem, zajmują w zestawieniu GUS bardzo zróżnicowane pozycje:

46. Wrocław (8 154 zł)

48. Gdańsk (8 145 zł, o 400 zł więcej niż Sopot)

147. Katowice (7 548 zł)

157. Poznań (7 476 zł)

161. Łódź (7 467 zł)

201. Opole (7 326 zł)

206. Szczecin (7 300 zł)

Rzeszów (7 300)

212. Olsztyn (7 293)

233. Kielce (7 236 zł)

290. Zielona Góra (7 113 zł)

321. Białystok (7 068 zł)

459. Bydgoszcz (6 899 zł)

492. Toruń (6 863 zł)

578. Gorzów Wielkopolski (6 798 zł)

641. Biała Podlaska (6 746 zł).

Jak widać, mediana w czterech miastach wojewódzkich jest niższa od krajowej, a w siedmiu kolejnych – niewiele wyższa.

W jakich branżach praca popłaca

Niektóre sekcji gospodarki oraz trzy należące w znacznej mierze do sektora publicznego (opieka zdrowotna, edukacja i administracja) wyraźnie windują medianę w Polsce, a kilkanaście innych jest pod kreską, często nawet bardzo. Sami zobaczcie ranking mediany wynagrodzeń w sekcjach i podsekcjach PKD w marcu 2025 r.:

  1. Działalność związana z oprogramowaniem i doradztwo w zakresie IT – 12 283 zł (mężczyźni 13 800 zł)
  2. Informacja i komunikacja – 11 778 zł (mężczyźni 13 239 zł)
  3. Transport lotniczy – 10 780 (mężczyźni 12 510 zł)
  4. Ubezpieczenia, reasekuracja i fundusze emerytalne – 10 379 zł (mężczyźni 12 100 zł)
  5. Górnictwo i wydobywanie - 10 149 zł
  6. Wytwarzanie i zaopatrywanie w prąd, gaz, parę wodną i gorącą wodę – 9 949 zł
  7. Finansowa działalność usługowa – 9 842 zł
  8. Produkcja wyrobów farmaceutycznych – 9 063 zł
  9. Edukacja – 8 821 zł
  10. Opieka zdrowotna – 8 669 zł
  11. Produkcja wyrobów tytoniowych – 8 559 zł
  12. Administracja publiczna i obrona narodowa; ZUS – 8 205 zł
  13. Działalność profesjonalna, naukowa i techniczna – 8 077 zł (mężczyźni 8,7 tys., kobiety 7,8 tys.)
  14. Produkcja metali – 7 743 zł
  15. Produkcja napojów - 7 724 zł
  16. Pomoc społeczna z zakwaterowaniem – 7 600 zł
  17. Produkcja filmów, programów telewizyjnych i nagrań – 7 441 zł
  18. Produkcja pojazdów samochodowych, przyczep i naczep - 7 382 zł
  19. Leśnictwo i pozyskiwanie drewna – 7 357 zł
  20. Produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych – 7 330 zł
  21. Produkcja chemikaliów i wyrobów chemicznych – 7 294 zł
  22. Magazynowanie i działalność usługowa wspomagająca transport – 7 274 zł
  23. Produkcja maszyn i urządzeń – 7 239 zł
  24. Odprowadzanie i oczyszczanie ścieków – 7 217 zł
  25. Produkcja papieru i wyrobów z papieru – 7 011 zł
  26. Pobór, uzdatnianie i dostarczanie wody – 6 880 zł
  27. Obsługa rynku nieruchomości – 6 794 zł
  28. Transport lądowy – 6 721 zł
  29. Przetwórstwo przemysłowe - 6 646 zł (mężczyźni ponad 7 tys., kobiety poniżej 6 tys.)
  30. Gospodarka odpadami; odzysk surowców - 6 498 zł
  31. Działalność związana z kulturą, rozrywką i rekreacją – 6 691 zł
  32. Wynajem i dzierżawa – 6 451 zł
  33. Produkcja artykułów spożywczych – 6 200 zł (6,9 tys. mężczyźni, 5,7 tys. zł kobiety)
  34. Uprawy rolne, chów i hodowla zwierząt, łowiectwo -5 600 zł
  35. Produkcja mebli – 5 590 zł
  36. Pozostała działalność usługowa – 5 486 zł
  37. Zakwaterowanie – 5 468 zł
  38. Handel detaliczny – 5 440 zł
  39. Rybactwo – 5 046 zł
  40. Budownictwo – 5 000 zł
  41. Gastronomia – 4 666 zł
  42. Produkcja odzieży – 4 666 zł
  43. Utrzymywanie porządku w budynkach i zagospodarowanie zieleni – 4 666 zł
  44. Roboty budowlane specjalistyczne - 4 666 zł.

Czyli w gastronomii, produkcji odzieży, branży sprzątającej i ochroniarskiej oraz na wielu budowach obowiązuje generalnie płaca minimalna. Natomiast w IT (gdzie przeważa samozatrudnienie) mediana zarobków jest 2,5 razy wyższa, zaś w przypadku mężczyzn – trzy razy wyższa. Nie sposób też nie zwrócić uwagi na to, że opieka zdrowotna, edukacja i administracja publiczna znalazły się w pierwszej dziesiątce rankingu.

Pamiętajmy, że GUS zbiera dane oficjalne. A każdy z nas wie, że w przynajmniej kilku wymienionych sekcjach gospodarki – na czele z gastronomią i budownictwem – stawki oficjalne bardzo często odbiegają od rzeczywistych. I to mocno.

Gdzie najłatwiej o pracę, gdzie rodzą się dzieci i gdzie buduje się nowe mieszkania

Podobnie jest ze statystykami bezrobocia. To rejestrowane bardzo mocno różni się od tego, jakie GUS wylicza w ramach europejskich Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL). Zacznijmy od rejestrowanego, czyli tego, jakie wynika z liczby osób, które zgłosiły w urzędach powiatowych formalną chęć podjęcia pracy, ale jeszcze jej nie znalazły.

Absolutnie najwyższą w kraju stopę bezrobocia rejestrowanego odnotował GUS w podregionie radomskim – 12,7 proc. to wskaźnik 2,5 razy większy od krajowego. Drugie miejsce na tym niechlubnym podium zajmuje podregion przemyski (11,9 proc.) a trzecie - szczeciniecko-pyrzycki (11,7). Dwucyfrową stopę bezrobocia rejestrowanego odnotowano także w podregionach: włocławskim, krośnieńskim, ełckim i inowrocławskim, a niewiele niższą – w grudziądzkim, chełmsko-zamojskim i ciechanowskim.

Najniższy wskaźnik bezrobocia rejestrowanego odnotował GUS w Krakowie (2,3), podregionie warszawskim stołeczny (2,3), podregionie poznańskim (2,2), we Wrocławiu (2,1), w Warszawie (1,6) oraz Poznaniu (1,3 – historyczny rekord Polski).

A co wynika z BAEL? Dane z tych podregionów wskazują, że w rzeczywistości pracy szuka nawet cztery razy mniej ludzi niż zarejestrowało się w PUP-ach. Urzędnicy przyznają, że większość zarejestrowanych figuruje w zestawieniu bezrobotnych od lat i tak naprawdę nie szuka pracy, tylko chce mieć ubezpieczenie. Realna stopa bezrobocia wedle BAEL wynosi dla całej Polski 2,8 proc. i najniższa jest w Wielkopolsce oraz Warmińsko-Mazurskiem (2,2 proc.) oraz na Mazowszu (2,3 proc.). W połowie regionów nie przekracza 3 proc. Najwyższa jest w Lubelskiem (5,1 proc.), Świętokrzyskiem (4,3 proc.) oraz Kujawsko-Pomorskiem (4,1 proc.).

Z drugiej strony – od kilku miesięcy maleje liczba ofert pracy, co wskazuje na postępującą w firmach racjonalizację zatrudnienia oraz cyfryzację i automatyzację. Co więcej, przeciętny czas poszukiwania pracy wynosi, wedle oficjalnych danych, ponad 8 miesięcy, czyli jest niewiele krótszy niż w okresie rekordowego, 20-procentowego bezrobocia dwie dekady temu. Sprawa jest więc bardziej skomplikowana i wymaga kompleksowych badań.

Jedna kwestia natomiast nie budzi żadnych wątpliwości: Polska zwija się ludnościowo. Wprawdzie od kilku lat mamy dodatnie saldo migracji zewnętrznych, ale wykańcza nas mocno ujemne saldo urodzeń i zgonów wynikające z rekordowo niskiego współczynnika dzietności kobiet (w okolicach 1, gdy do zastępowalności pokoleń potrzeba ponad 2).

Przewagę zgonów nad urodzeniami odnotował GUS w 2024 r. we wszystkich województwach, przy czym najgorszy przyrost naturalny miały: Świętokrzyskie (minus 6,7), Śląskie i Łódzkie (oba minus 6), natomiast zdecydowanie najkorzystniejszy – Małopolskie (minus 1,8) oraz Pomorskie (minus 2,5), Mazowieckie i Wielkopolskie (oba minus 2,8). W efekcie wszystkich tych czynników tylko trzy regiony – małopolski, mazowiecki i pomorski – utrzymały w 2024 r. liczbę mieszkańców. Zawdzięczają to relatywnie niekatastrofalnemu poziomowi urodzeń, ale przede wszystkim bardzo korzystnemu saldu migracji – zarówno z zagranicy, jak i z innych regionów. Reszta województw cały czas traci, a najszybciej świętokrzyskie, a po nim śląskie, opolskie, łódzkie i lubelskie.

Ciekawe na tym tle wypadają dane o liczbie oddanych do użytku nowych mieszkań w pierwszym półroczu 2025 r. W całej Polsce było ich ponad 92 tys., z czego więcej niż co piąte wybudowano na Mazowszu, głównie w stolicy, a co dziewiąte w Wielkopolsce, głównie w Poznaniu. W czołówce są jeszcze Małopolska i Pomorze, walczy Łódź. Ale na przykład w Świętokrzyskiem czy Lubuskiem oddano w pierwszym półroczu po 2 tys. mieszkań, a na maleńkiej Opolszczyźnie – niewiele ponad 1,2 tys., czyli kilkanaście razy mniej niż w samej Warszawie.

Bliższa analiza tych danych potwierdza starą prawdę, że ludzie generalnie migrują do regionów i miejscowości o wysokich dochodach, tam kształcą się, idą do pracy, zakładają rodziny, kupują mieszkania – nakręcając w ten sposób koniunkturę i podbijając lokalne PKB. W efekcie bogate części kraju stają się jeszcze bogatsze, a biedniejsze – nie tylko biednieją, ale i wymierają. Nie jest to jednak zasada ostra, zerojedynkowa, a w bogacącym się polskim społeczeństwie coraz większą rolę odgrywa nie tylko poziom, ale i jakość życia. A ta w Szaflarach może być wyższa niż w Jerzmanowej. Wiele zależy tutaj od aspiracji i pragnień.