Mijają już prawie 2 lata od chwili, gdy biegnący po dnie Bałtyku rurociąg Nord Stream wyleciał w powietrze, co wywołało na świecie niemałą geopolityczną burzę. Teraz sprawa wyjaśnienia, kto stoi za atakiem, jest bliska finałowi.

To on miał wysadzić Nord Stream

Do najnowszych informacji na temat tego, jak doszło do wysadzenia rurociągu, który tłoczył do Niemiec rosyjski gaz, dotarli dziennikarze niemieckich mediów: ARD, Süddeutsche Zeitung i Die Zeit, a tropy śledztwa zaprowadziły ich wprost do Polski. Zaczęło się jednak od oficjalnego dochodzenia niemieckich prokuratorów, którzy ustalili, że za wysadzeniem rurociągu stać miała grupa Ukraińców, wśród których znajdował się Wołodymyr S.

Reklama

To jego, wraz z grupą znajomych, widziano na pokładzie jachtu „Andromeda”, który w 2022 roku podróżował z niemieckiego Rostocku przez Danię, Szwecję i Kołobrzeg, a w międzyczasie zahaczył o rejon Bałtyku, gdzie na dnie przebiegał gazociąg Nord Stream. Tam pasażerowie mieli zanurkować, podłożyć ładunki wybuchowe i przez nikogo nieniepokojeni, wrócić do Niemiec. Śledczy potwierdzili swe przypuszczenia, że ta grupa nurków odpowiadała za zamach na rurociąg, tysiącami danych logowania telefonów komórkowych, zdjęciami z fotoradarów oraz zeznaniami świadków. W ten sposób namierzyli trójkę Ukraińców: Ewgena U., jego żonę Swietłanę i ich przyjaciela, Wołodymyra S. Po dwójcie z nich ślad zaginął, jednak Wołodymyra S. Niemcom udało się namierzyć. W Polsce.

Wysadził gazociąg i uciekł do Polski

Gdy w czerwcu 2024 r. niemieccy śledczy ustalili, że Wołodymyr S. mieszka w podwarszawskim Pruszkowie, od razu wystawili nakaz aresztowania i postarali się nawet, aby miał on charakter ogólnoeuropejski. Zdaniem niemieckich dziennikarzy, mieli również wystąpić do polskiego rządu z wnioskiem o zatrzymanie Ukraińca i wydanie im podejrzanego.

„Najwyraźniej od tygodni nowo wybrany polski rząd miał trudności z podjęciem decyzji. W Polsce budowę gazociągu Nord Stream uznawano za grzech i z tej perspektywy podejrzany o sabotaż, taki jak Władimir S., byłby bohaterem. Niemiecki rząd federalny do końca nie był pewien, jak Polacy poradzą sobie z nakazem aresztowania. Czy taki „bohater” jak on naprawdę mógłby zostać poddany ekstradycji?” – pisze Die Zeit.

Dziennikarze nie zamierzali jednak czekać na oficjalną odpowiedź władz, a po prostu pojechali do Pruszkowa i skontaktowali się z Wołodymyrem S. już kilka tygodni po wydaniu nakazu aresztowania. Ten, najwyraźniej zaskoczony, że ktoś w ogóle go ściga, zaprzeczył jakoby brał udział w ataku na gazociąg , a po tych słowach zakończył rozmowę.

„A może Władimir S. po prostu w pewnym momencie zniknie?” – obawiają się niemieccy dziennikarze.

Nord Stream wylatuje w powietrze

Rurociąg Nord Stream to wielka inwestycja, która miała uniezależnić Niemcy od dostaw rosyjskiego gazu przez Polskę, a jego budowie nasz kraj sprzeciwiał się od samego początku. Umowę na tę inwestycję podpisano już w 2005 roku, a budowę zakończono w roku 2012.

Dziesięć lat później, 26 września 2022 r., już po rosyjskim ataku na Ukrainę, jedna z nitek biegnącego po dnie Bałtyku gazociągu wyleciała w powietrze, odcinając tym samym dopływ rosyjskiego gazu do Niemiec, a do dziś nikt nie przyznał się do dokonania tego sabotażu. Oskarżano o to zarówno USA, jak i Ukrainę, a osobne śledztwa w tej sprawie prowadziły Niemcy, Dania i Szwecja. Dwa ostatnie kraje umorzyły swe postępowania, a jedynie Niemcy wskazali rzekomo winnych.