Po tragicznym pożarze kamienicy w Poznaniu prezydent miasta zapowiedział kontrole. Wiadomo, że mają objąć działalność usługową w kamienicach, które są własnością miasta. - Sprawdzimy, czy prowadzona w nich działalność nie jest ryzykowna lub niebezpieczna dla lokatorów – powiedział Jacek Jaśkowiak.
Tragiczny pożar w Poznaniu. Zapowiedź kontroli
W kamienicy, która spłonęła w nocy z 24 na 25 sierpnia, ogień najprawdopodobniej rozprzestrzenił się z magazynu akumulatorów. Pomieszczenie było zlokalizowane w piwnicy oraz nie miało odpowiednich zabezpieczeń przeciwpożarowych.
Mieszkańcy Poznania decydują się teraz na przeprowadzanie kontroli, które mają wykryć zagrożenie pożarowe, czyli zablokowane drogi ewakuacyjne oraz zmagazynowane łatwopalne substancje i przedmioty.
Bezpieczeństwo mieszkańców. Czego nie wolno przechowywać?
O przeprowadzenie takich kontroli zaraz po pożarze apelował komendant główny Państwowej Straży Pożarnej (PSP).Opublikował w tej sprawie komunikat, w którym przywoływał przepisy wynikające z rozporządzenia MSWiA.
Dokument mówi o tym, że w piwnicach, na poddaszach, strychach oraz na klatkach schodowych i korytarzach nie wolno przechowywać materiałów łatwopalnych. Materiałami takimi są np.:
- gazy palne (takie jak np.: propan-butan, acetylen, gazy palne wykorzystywane jako czynnik w instalacjach klimatyzacji),
- ciecze palne (takie jak np.: benzyna, rozpuszczalniki, alkohole, nafta i inne, które można zapalić w temperaturze otoczenia),
- materiały wybuchowe i wyroby pirotechniczne (takie jak np.: fajerwerki, zimne ognie, świece dymne, flary i race, pociski, granaty, niewybuchy),
- inne materiały, jeśli sposób ich składowania, przetwarzania lub innego wykorzystania może spowodować powstanie pożaru.
"Dodatkowo na drogach komunikacji ogólnej służących ewakuacji zabronione jest składowanie wszelkich materiałów palnych lub umieszczanie w ich obrębie przedmiotów w sposób zmniejszający ich wymaganą szerokość albo wysokość" – podkreślono w komunikacie.
Kontrole po pożarze kamienicy. Konieczna zmiany przepisów
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", po pożarze wiele osób przejęło się sprawami bezpieczeństwa. – Mamy wiele telefonów i pytań przesyłanych mailem od osób, które chcą wiedzieć, czego i w jakiej ilości nie wolno przechowywać. Nasz wydział kontrolno-rozpoznawczy na te pytania odpowiada – powiedział gazecie Marcin Tecław, rzecznik Komendy Miejskiej Straży Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.
Jak dodał, regulacje prawne są dość ogólne. – Wymagają indywidualnej interpretacji, więc w zasadzie mówimy o przepisach, które nie istnieją – podkreślił.
W stolicy Wielkopolski odbywają się też prewencyjne kontrole, do których dochodzi m.in. w nieruchomościach należących do miasta. Mowa o lokalach użytkowych, których Poznań ma kilkaset. - Przede wszystkim sprawdzamy, czy w wynajmowanych pomieszczeniach prowadzona jest działalność zgodna z wcześniejszą deklaracją najemcy oraz czy w pomieszczeniach nie ma niebezpiecznych substancji przechowywanych bez zgody straży pożarnej. Przyjrzymy się też, czy najemcy nie tarasują przejść i nie magazynują materiałów łatwopalnych – przekazał "Wyborczej" Łukasz Kubiak, rzecznik Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych (ZKZL).
Kubiak stwierdził, że dotychczas kontrole prowadzone w miejskich lokalach były wyrywkowe i nie miały systemowego charakteru. Dodaje też, że te zaplanowane nie mogą objąć mieszkań i piwnic lokatorów, ponieważ nie pozwalają na to przepisy.
Zarządcy alarmują. "Kamienice nie są zabezpieczone przed pożarem"
Zarządcy domów również przeprowadzają kontrole, lecz i one mogę dotyczyć wyłącznie części wspólnych, klatek schodowych i korytarzy. Jeden z administratorów w rozmowie z "Wyborczą" wskazał, że w piwnicach i na strychach mieszkańcy gromadzą m.in. łatwopalne farby czy lakier do malowania podłóg.
- Do tego wiele kamienic zupełnie nie jest przed pożarem zabezpieczonych. Starsze budynki, które zwykle mają drewniane stropy, nie są wyposażone w klapy oddymiające, detektory dymu czy choćby w gaśnice – tłumaczył.