Ukraińskim wojskom udało się dwa dni z rzędu precyzyjnie trafić w olbrzymie składy amunicji, a potężnych wybuchów nie była w stanie ukryć nawet rosyjska propaganda.

Wielki wybuch w rosyjskim kosmodromie

Ostatnie wielkie ataki, od których zatrzęsła się ziemia, wymierzono w 23. arsenał i w 97. bazę amunicji artyleryjskiej, gdzie trafiały pociski sprowadzane z Korei Północnej. Tym samym ukraińskie drony wymierzyły uderzenia zarówno w obwodzie twerskim, jak i w krasnodarskim, dolatując do celów, oddalonych nawet o 450 km od linii frontu. Wybuchy zmiotły z powierzchni ziemi składowiska, także znajdujące się w podziemnych bunkrach, o powierzchni 2,6 km kwadratowych, a jest to obszar zniszczeń tylko w samym 23. arsenale.

W tym samym czasie, gdy wybuchy wstrząsały okolicami Tweru i Krasnodaru, do potężnej eksplozji doszło na dalekiej północy, w okolicach Archangielska. Ujawnione w weekend zdjęcia satelitarne obszaru, na którym doszło do eksplozji, pokazują olbrzymiej wielkości krater, a wokół kilka jednostek straży, próbujących dogaszać to, co pozostało po wybuchu. Co w takim razie wyleciało w powietrze w Plesiecku? Jak wynika z danych, ujawnionych przez analityka OSINT MT-Andersona, potężne zniszczenia, które widoczne są na satelitarnych zdjęciach, to nic innego, jak pozostałości po kosmodromie, na którym testowano najnowsze osiągnięcie rosyjskiej myśli wojskowo-technicznej, czyli rakietę międzykontynentalną, RS-28 Sarmat, zwaną również „Szatanem”.

„Szatan” miał zaatakować Europę

Ta potężna broń, która swój pierwszy lot testowy zaliczyła w 2022 roku, jeszcze co prawda nie osiągnęła zdolności bojowej, ale już stała się orężem w walce politycznej. Dwa dni temu właśnie „Szatana” wykorzystał Wiaczeslaw Wołodin, przewodniczący Dumy Państwowej, by ponownie zagrozić Zachodowi. A okazją do pomachania szabelkę było rozważanie przez państwa NATO wydania zgody na atakowanie zachodnią bronią dalekiego zasięgu celów położonych w głębi Rosji. Gdy zaczęli mówić o tej możliwości europejscy politycy, Wołodin nie omieszkał wypalić do nich:

- Przed podjęciem takiej decyzji należy przypomnieć sobie lekcje z II wojny światowej. Dla porównania pocisk Sarmat potrzebuje 3 minut i 20 sekund, aby dotrzeć do Strasburga - przytacza słowa Wołodina ukraińska agencja Unian.

Na razie jednak w miejscu, skąd powinna startować rakieta, mająca w kilka minut zmieść z powierzchni ziemi jedną z siedzib Parlamentu Europejskiego, pozostaje wielki krater. Rosyjska strona milczy na temat tego zdarzenia, ale za to na Ukrainie już mają o tym własne zdanie.

„Można przypuszczać, że w przypadku krateru w miejscu startu „Sarmata” Rosjanie raczej nie uznają oficjalnie samego faktu katastrofy, nie mówiąc już o oficjalnej publikacji wyników zdarzenia” – przewiduje ukraiński portal militarny Defence Express.

A czym takim jest sam Sarmat vel. Szatan? Sarmat to trzystopniowy, zasilany paliwem ciekłym pocisk o zasięgu 18 000 km i masie startowej 208,1 ton, oznaczony jako „ciężki” międzykontynentalny pocisk balistyczny. Według rosyjskich mediów Sarmat jest zdolny do przenoszenia 10 ton ładunku, a wyposażony może być w kilka głowic oraz trzech pocisków szybujących.