Opublikował je w czwartek ukraiński serwis militarny "Defense Express". Przedstawiają one doki stoczni "Zaliw" w Kerczu. Widać na nich aktualny stan prac nad "Iwanem Rogowem", jednym z dwóch okrętów desantowych projektu 23900, które są tam budowane.

Poprzednie zdjęcia satelitarne z prac nad okrętem, opublikowane przez analityka OSINT MT Andersona, pochodzą z lipca 2024 r. Porównując oba ukraińscy specjaliści stwierdzili, że Rosjanie poczynili znaczne postępy w budowie kadłuba.

Trzeba zaznaczyć, że budowa okrętu jest znacznie opóźniona. Według pierwotnych założeń miał on zostać zwodowany w 2025 r. Teraz okazuje się, że jednostka może najwcześniej wypłynąć z doków, i to dopiero na próbne rejsy, w 2027 r. Stan prac nad bliźniaczym okrętem "Iwana Rogowa" jest zupełnie nieznany.

"Iwan Rogow" ma być postrachem Morza Czarnego

Rosjanie budują "Iwana Rogowa" i jego bliźniaczą jednostkę w zastępstwie okrętów desantowych Mistral, których nie udało im się nabyć od Francji przed niemal dekadą. Paryż zablokował ich sprzedaż w następstwie pierwszej wojny rosyjsko-ukraińskiej w 2014 r.

Kontrakt na budowę desantowców podpisano w maju 2020 r. Pierwotnie zakładano, że jeden będzie kosztował około 100 miliardów rubli (obecnie około 4,5 mld zł). Według dostępnej w mediach specyfikacji technicznej, każdy z okrętów projektu 23900 ma mieć około 220 metrów długości i 40 metrów szerokości przy wyporności około 30 tys. ton.

Na pokładzie "Iwana Rogowa" ma zmieścić się około 900 żołnierzy piechoty morskiej, 75 wozów bojowych piechoty, a także trzy kutry desantowe. Poza będzie tam lądowisko przeznaczone dla 15 śmigłowców szturmowych Ka-52 i Ka-29.

Dla porównania krążownik "Moskwa" – niegdyś najpotężniejsza jednostka Floty Czarnomorskiej, zatopiona przez Ukraińców w kwietniu 2022 r. – mierzył 186 metrów długości i miał wyporność 11,3 tys. ton.

"Iwan Rogow" to zagrożenie dla Ukrainy

Analitycy "Defense Express" twierdzą, że mimo piętrzących się trudności z pozyskaniem części i podzespołów ze względu na sankcje, Rosjanie są zdeterminowani, by ukończyć budowę przynajmniej jednego z dwóch okrętów projektu 23900, czyli "Iwana Rogowa".

"Jego wprowadzenie do aktywnej floty oznaczałoby zwiększoną obecność Kremla w regionie Morza Czarnego i niemałe zagrożenie w szczególności dla Ukrainy. I to nawet jeśli Rosjanie zdecydują się utrzymać ten ogromny okręt desantowy w stosunkowo odległym porcie w Noworosyjsku, aby uniknąć ataków ze strony ukraińskich sił zbrojnych" – podsumowali.