W ocenie eksperta z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, 100 dni to za krótka "próba czasu", by jednoznacznie ocenić efekty działań rządzącej koalicji. Jak podkreślił, pierwsze 100 dni każdego nowego rządu zawsze jest "obciążone bilansem odziedziczonym po poprzednikach". Także przedstawiciele rządu czasami tłumacząc się brakiem realizacji obietnic wyborczych obciążają winą poprzedników - zauważył.

"W pewnym zakresie to jest skuteczna narracja. Pytanie, jak długo rządzący będą ją stosować. Jak pamiętamy, poprzednia ekipa potrafiła przez osiem lat stosować retorykę obarczania odpowiedzialnością poprzedników za dany stan rzeczy" – zaznaczył politolog.

Zagraniczne sukcesy

Reklama

Jego zdaniem, dotychczas najwidoczniejszym sukcesem nowej władzy jest polityka zagraniczna. "Niewątpliwie nastąpiło odprężenie na linii z krajami Unii Europejskiej, w tym z Niemcami i Francją. W obecnej sytuacji geopolitycznej jest to niezwykle istotne. Tego brakowało poprzedniej ekipie" – ocenił Zakrzewski.

Według niego niebagatelną rzeczą jest też otrzymanie środków z Funduszu Odbudowy, chociaż "należy mieć na względzie, że rządowi Donalda Tuska łatwiej było prowadzić negocjacje niż poprzednikom".

Zdaniem politologa, "status polityki zagranicznej w sferze prowadzenia państwa również się poprawia", co widać po dużym wzroście autorytetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. "Widać przyjęcie założenia, że polityka zagraniczna jest obszarem strategicznym, a nie jest tylko funkcją polityki wewnętrznej. MSZ jest jednym z kluczowych resortów, za poprzedników tak nie było" – podkreślił Zakrzewski.

Praworządność a przejmowanie instytucji

Ocenił jednocześnie, że jeżeli chodzi o dotychczasową największą porażkę obecnego rządu, może być za taką odbierany sposób przejmowania kontroli w poszczególnych instytucjach państwa. Za przykład podał telewizję publiczną. "Ostatecznie wypracowano mechanizm, który formalnie jest zgodny z prawem, natomiast zanim podjęto decyzję o likwidacji, mieliśmy do czynienia z czymś, co z punktu widzenia prawa było wątpliwe" – zauważył.

Zakrzewski dodał, że "tego typu niecierpliwość, skłaniająca do podejmowania kontrowersyjnych kroków, mocno kontrastuje z zapowiedziami formułowanymi podczas kampanii wyborczej, jak i z całą narracją ówczesnej opozycji dotyczącą praworządności". "W tym przypadku cel nie uświęca środków. Tym się różni prawo od polityki" – zaznaczył.

Swoi kontra doświadczeni fachowcy

Zdaniem politologa źle jest też odbierane obsadzanie stanowisk w spółkach państwowych, bez konkursów, ludźmi związanymi z partiami rządzącymi. "Niestety jest to jednak symptom choroby przekraczającej partyjne podziały. Z punktu widzenia działania państwa i szeroko rozumianego etosu państwowego może to być traktowane jako kontynuacja politycznego woluntaryzmu. Czasami wystarczy trochę cierpliwości, szukania innych rozwiązań i przynajmniej podjęcie próby wypracowania kompromisu" – skomentował Zakrzewski.

Rolnicze protesty

Zapytany o największe obecnie wyzwanie rządu ocenił, że dzisiaj jest to rozwiązanie problemów rolników, uregulowanie spraw związanych z importem zboża i innych surowców z Ukrainy.

"To absolutnie kluczowe w tym momencie zadanie do rozwiązania. Niezwykle trudne zadanie, ale i duży sprawdzian dla możliwości rządu wypracowania konstruktywnych rozwiązań. Niezależnie od sympatii politycznych, to jest problem obiektywny. Jeśli rząd jest w stanie go rozwiązać, to odniesie rzeczywiście wielki sukces" – powiedział Zakrzewski.

Utrzymać szerokie poparcie

Jego zdaniem dla obecnego rządu do utrzymania poparcia konieczne będzie umiejętne "granie na skrzydłach". "Polityczna konstrukcja koalicji złożonej z trzech frakcji: lewicowej, centrowej i centroprawicowej jest wielkim atutem w tej strategii. Oczywiście kluczowym tutaj będzie umiejętne rozgrywanie tematów drażliwych, np. kwestii aborcji" – powiedział politolog. "Jest dużo elementów, które w samym rządzie będą mogły rezonować dość mocno" - podkreślił.

W ocenie eksperta, "Prawo i Sprawiedliwość bardzo pomaga temu rządowi poprzez przyjęcie takiej, a nie innej narracji i poprzez zrezygnowanie z apelowania do elektoratu umiarkowanego, nawet umiarkowanie prawicowego".

autor: Beata Kołodziej