Osoby po studiach są zarazem najcenniejszym kapitałem kraju w realiach gospodarki opartej na wiedzy – wynika z raportu „Nauka i szkolnictwo wyższe a PKB 2023” przygotowanego z inicjatywy Konferencji Rektorów Uczelni Ekonomicznych (KRUE).

Jakie korzyści daje dyplom wyższej uczelni?

Raport opracowany przez pracowników czterech czołowych uniwersytetów ekonomicznych - w Krakowie, Katowicach, Poznaniu i Wrocławiu – oraz warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej dowodzi, że:

Reklama
  • po uzyskaniu dyplomu uczelni znacząco spada ryzyko bezrobocia; w dodatku maleje ono jeszcze w kolejnych latach po studiach;
  • absolwenci szkół wyższych zarabiają powyżej średniej w danym powiecie, a wzrost ich pensji jest szybszy od dynamiki wzrostu płac w całej gospodarce; efekt ten nasilił się w ostatnich latach – oznacza to, że rola wykształcenia i kompetencji na rynku pracy wzrosła i nadal rośnie;
  • dochód rozporządzalny gospodarstw domowych, w których dwoje dorosłych ma wyższe wykształcenie, jest nawet dwukrotnie większy od dochodu gospodarstw, w których nikt nie ukończył studiów;
  • osoby po studiach cechuje lepsza samoocena stanu zdrowia, większa możliwość zaspokojenia potrzeb związanych z opieką medyczną czy dentystyczną oraz mniej ograniczeń zdrowotnych;
  • absolwenci kierunków matematycznych, związanych z technologią czy farmaceutycznych osiągają znacznie wyższe zarobki niż absolwenci kierunków biologicznych, chemicznych, nauk o ziemi oraz humanistycznych (z wyjątkiem ekonomicznych);
  • absolwenci kierunków ekonomicznych z 2017 r. osiągają dziś zbliżone zarobki do absolwentów kierunków związanych z technologią (a więc bardzo wysokie);
  • ukończenie studiów drugiego stopnia podbija wynagrodzenie średnio o 51,69 proc.; w przypadku absolwentów studiów rolniczych jest to aż 79,38 proc., chemicznych – 63,95 proc., a prawniczych 60,67 proc.; absolwenci studiów społecznych zyskują 29,55 proc.;
  • różnica w poziomie umiejętności i kapitału ludzkiego osób z wyższym wykształceniem i tych, którzy takiego wykształcenia nie mają, wzrasta w przebiegu życia, ponieważ absolwenci szkół wyższych ustawicznie się dokształcają, zyskując nową wiedzę i nowe kompetencje; z tego powodu osoby wykształcone odgrywają strategiczną rolę w rozwoju gospodarki i kraju;
  • rekordowy w minionych dekadach w Europie wzrost polskiego PKB i radykalna poprawa dochodów i jakości życia Polek i Polaków miały i mają ścisły związek z upowszechnieniem kształcenia;
  • przyszłość Polski zależy od nakładów, jakie państwo i przedsiębiorstwa przeznaczą na dwie sfery: badania i rozwój oraz kształcenie odpowiednich kadr; do rozwoju potrzebujemy jeszcze większej liczby absolwentów szkół wyższych o odpowiednich kompetencjach.

- Wiedza, badania i nauka odgrywają kluczową rolę w rozwoju gospodarczym Polski. Bez nauki i badań tego rozwoju po prostu nie będzie. Jako 38-milionowy kraj nie możemy sobie na to pozwolić. Raport KRUE pokazał, że inwestycje w naukę i badania są nieodzowne i że silne wsparcie ze strony państwa i biznesu to konieczność. Musimy podnieść poziom finansowania badań i nauki do 3 proc. PKB. W przeciwnym razie nie zniwelujemy luki finansowej, ani dystansu, jaki nas dzieli od krajów wysoko rozwiniętych – podkreśla prof. Piotr Wachowiak, rektor warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej.

Przypomina, że w 2021 r. Polska wydała na badania i rozwój 1,44 proc. PKB; rządowe wydatki na badania i rozwój w naszym kraju wciąż należą do najniższych w UE (0,4 proc. PKB – prawie dwa razy mniej od średniej unijnej). Największy odsetek PKB na B+R przeznaczają na świecie: Izrael (5,6 proc.), Korea Południowa (4,9 proc.) i Stany Zjednoczone (3,5 proc.), a w Europie - Szwecja (3,3 proc.).

Wydatki na naukę

- W wiodących krajach Europy i świata, w których decydenci rozumieją zależność między nauką i kształceniem a PKB i jakością życia obywateli, poziom finansowania nauki i prac rozwojowych jest dwukrotnie, a nawet trzykrotnie wyższy niż w Polsce. Wyraźnie, bo o 30-40 procent, odstajemy również od krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Jeśli dodamy do tego fakt, że wynagrodzenie nauczycieli akademickich w Polsce w 2022 roku osiągnęło najniższy poziom względny od 2004 roku, a płaca asystentów zbliża się do płacy minimalnej, to dostrzeżemy, jak bardzo nasze aspiracje, by przewodzić lub choćby odegrać znaczącą rolę w globalnym wyścigu gospodarczym, zderzają się z brutalnymi realiami, czyli codzienną praktykąpaństwa – komentuje prof. Stanisław Mazur,rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

W krajach Unii Europejskiej średnie państwowe wydatki na naukę, badania i rozwój wyniosły w 2021 roku (wedle Eurostatu) 244 euro na głowę. A jak to wyglądało w konkretnych państwach?

  • Dania - 530 euro
  • Niemcy - 471 euro
  • Szwecja i Finlandia - ponad 400 euro
  • Austria - 399 euro
  • Francja - 261 euro
  • Włochy - 200 euro
  • Hiszpania - 171 euro
  • Czechy - 150 euro
  • Polska - 62 euro
  • Węgry - 61 euro

Planowane wydatki państwa polskiego na badania naukowe i rozwój w całym 2024 r. mają wynieść 2,6 mld euro. Dla porównania - planowane wydatki na program Rodzina 800 plus w 2024 to równowartość 15,2 mld euro.

Polak studiuje, Polska zyskuje

Do 2020 r., z powodów demograficznych, liczba studentów w Polsce stale malała, ale od tego czasu nieznacznie wzrosła. W rozpoczynającym się roku akademickim studiuje ponad 1,2 mln osób, czyli mniej więcej tyle, ile w poprzednim. Choć jest to o blisko 200 tys. mniej niż w połowie minionej dekady, to i tak relatywnie dużo – uczelnie wybiera bowiem około połowy absolwentów szkół średnich i jest to odsetek, w skali globalnej, bardzo wysoki. Studenci stanowią 3,21 proc. polskiego społeczeństwa. To potężny kapitał – zarówno w sensie ekonomicznym, jak i społecznym. Czy umiemy go wykorzystać?

W porównaniu z ostatnimi latami PRL odsetek studiującej młodzieży wzrósł w XXI wieku w Polsce aż czterokrotnie – co jest wynikiem niespotykanym na Starym Kontynencie. Przyniosło to zarówno poszczególnym osobom, jak i całej polskiej gospodarce wiele wymiernych korzyści. Analityków cieszy więc, że ów trend kontynuowany jest w kolejnym pokoleniu: studiuje wciąż około połowy Polek i Polaków w wieku 19-24 lat. Silny niepokój budzi natomiast dramatycznie pogarszająca się – za sprawą notorycznego niedofinansowania przez państwo - sytuacja materialna uczelni oraz nauczycieli akademickich, co może się już wkrótce przełożyć na jakość kształcenia, a tym samym osłabić wzrost PKB – i to w krytycznym momencie, gdy od wiedzy i kompetencji zależy w coraz większym stopniu rozwój poszczególnych krajów i całych kontynentów.

- W krajach Europy Środkowej i Wschodniej, w tym w Polsce, dotychczasowy wzrost gospodarczy generalnie nie opierał się na postępie technicznym oraz efektach działalności naukowej. Tak dalej być nie może, ponieważ dotychczasowe czynniki wzrostu, takie jak efekty doganiania czy też rozszerzanie rynku wewnętrznego, wyczerpują się i należy znaleźć nowe motory napędowe; nie da się tego zrobić bez odpowiedniej liczby wykształconych ludzi o przyszłościowych kompetencjach – mówi prof. Stanisław Mazur.

Potwierdzają to w pełni dane zawarte w raporcie przygotowanym z inicjatywy KRUE. Wynika z nich jednoznacznie, że:

  • Każdy wzrost udziału wydatków na badania naukowe i prace rozwojowe w PKB o 0,1 p.p. przekłada się na wzrost PKB wyższy o ok. 0,77 p.p., a nawet 1,35 p.p. Każda złotówka zainwestowana w naukę, badania i rozwój zwiększa zatem PKB o 8 - 13 zł.
  • Efektywność wydatków publicznych na badania naukowe i prace rozwojowe jest znacznie wyższa aniżeli efektywność łącznych wydatków publicznych.
  • Korzyści płynące z inwestowania w wiedzę i wykształcenie widać doskonale w polskich ośrodkach akademickich, które rozwijają się zdecydowanie, bo aż o jedną trzecią szybciej od nieakademickich.

Chociaż wszystko to powinno skłaniać władze państwa polskiego do wydatnego zwiększania nakładów na cele rozwojowe, w tym odpowiednie kadry akademickie, jest całkiem inaczej:

  • Podstawowe wynagrodzenia kadr naukowych w Polsce stanowią zaledwie ćwierć uposażeń minimalnych we Francji czy Niemczech, co zniechęca wielu młodych zdolnych do pracy naukowej, a innych skłania do rozwijania karier na Zachodzie.
  • Studentów w 396 polskich uczelniach kształci blisko 100 tys. nauczycieli akademickich, w większości bardzo słabo wynagradzanych; pauperyzacja kadry akademickiej doprowadziła do poważnego kryzysu zatrudnienia - młodzi zdolni nie chcą podejmować pracy na stanowiskach asystentów, bo więcej zarabiają w dowolnym innym zawodzie – niekoniecznie wymagającym wyższego wykształcenia i predyspozycji do badań naukowych.

Jak czytamy w raporcie KRUE, „chociaż Polska efektywnie wykorzystuje dostępne zasoby w nauce, konieczne jest zwiększenie finansowania i tworzenie warunków przyciągających młode talenty do sektora naukowego. Wzrost efektywności w badaniach naukowych jest silnie związany z poziomem finansowania. Szczególnie widać to w publikacjach w prestiżowych czasopismach”.

Autorzy raportu zwracają uwagę, że osoby z wyższym wykształceniem częściej doskonalą swoje umiejętności, przyczyniając się istotnie do wzrostu kapitału ludzkiego w gospodarce. Stanowią zarazem fundament klasy średniej w Polsce i poprzez swą aktywność oraz model konsumpcji i oszczędzania napędzają rozwój gospodarczy.

Kim są polscy studenci?

Dominują dziewczęta. W poprzednim roku akademickim na polskich uczelniach studiowało więcej kobiet niż mężczyzn (58 proc. vs 42 proc.). Na uczelniach o profilu zawodowym przewaga pań była jeszcze większa (64 proc. vs 36 proc.), a wśród osób uzyskujących tytuł magistra wręcz miażdżąca (71 proc. vs 29 proc.). Mężczyźni dominują wciąż jedynie w gronie osób uzyskujących tytuł inżyniera (70 proc. vs 30 proc.). W innych krajach UE różnice w proporcjach między płciami nie są, wedle Eurostatu, tak ogromne: przeciętny odsetek kobiet w populacji studiujących wynosi 54 proc.

Przybywa studentek ze wsi. Jeszcze kilkanaście lat temu osoby ze wsi stanowiły od kilku do góra kilkunastu procent studiujących na poszczególnych uczelniach. Dziś ten odsetek wzrósł do ok. 30 proc. Drugie tyle stanowią przybysze z małych miasteczek. W obu tych populacjach, zwłaszcza wiejskiej, widać potężną dominację dziewcząt – w zeszłym roku akademickim stanowiły one aż 62 proc. wszystkich studiujących pochodzących ze wsi.

Cudzoziemcy wciąż nieliczni. Udział obcokrajowców na polskich uczelniach jest – jak na potencjał akademicki - wciąż niewielki i wynosi ok. 8 proc.; jedynie w województwach opolskim i lubelskim przekracza 15 proc.

Stacjonarni i zaoczni. Ci pierwsi stanowią blisko dwie trzecie ogółu studentów, a wśród cudzoziemców – prawie 90 proc.

Licencjaty i magisterki. W poprzednich latach studia na pierwszym poziomie kończyło ponad 60 proc. ogółu studentów. Ok. 20 proc. stanowili słuchacze studiów drugiego stopnia, a najmniejszy odsetek wybrał jednolite studia magisterskie.

Publiczne i niepubliczne. Tych pierwszych jest mniej, ale są generalnie znacznie większe i kształci się na nich zdecydowana większość ogółu studentów – w poprzednim roku było to 65 proc. Ponadto nieco ponad 1 proc. wybrało uczelnie kościelne.