Aż 68 proc. ankietowanych przez Personnel Service przedsiębiorców oceniło, że automatyzacja wdrożona w firmie przyczyni się do zmniejszenia poziomu zatrudnienia. Przedsiębiorcy zauważają zarazem, że od początku pandemii koronawirusa tempo wprowadzania innowacji w ich branży przyspieszyło - czytamy w raporcie z badania "Barometr Rynku Pracy".
Obaw tych nie podzielają pracownicy - zwrócono uwagę. Tylko co piąty z nich boi się, że automatyzacja stanowi zagrożenie dla jego stanowiska. Jednocześnie "już 18 proc. zatrudnionych zna kogoś, kto w pandemii stracił pracę z powodu rozwijającej się technologii" - czytamy w raporcie.
W ocenie prezesa zarządu Personnel Service Krzysztofa Inglota "na liście stanowisk najbardziej narażonych przez automatyzację znaleźli się m.in. specjaliści ds. wprowadzania danych, sekretarze, księgowi, pracownicy fabryk czy specjaliści HR". Jak zwrócił uwagę Inglot, z drugiej strony "eksperci oczekują wzrostu zapotrzebowania na analityków danych, specjalistów ds. sztucznej inteligencji, uczenia maszynowego czy Big Data".
W raporcie podsumowującym ankietę podkreślono, że w ciągu roku podejście firm do kwestii automatyzacji bardzo się zmieniło. W poprzedniej edycji badania bowiem 61 proc. firm zakładało, że automatyzacja nie wpłynie na poziom zatrudnienia - przeciwnego zdania było jedynie 30 proc. Obecnie, według "Barometru Rynku Pracy", widać dużą świadomość firm związaną z koniecznością szkolenia pracowników i dostosowywania ich umiejętności do zmieniających się potrzeb rynku pracy.
46 proc. przedsiębiorstw planuje szkolenia dla swojej kadry z obsługi nowych urządzeń oraz systemów, 28 proc. zaś chce przekwalifikować część załogi, aby zatrzymać ich w firmie.
We wsparcie rządu w zakresie przekwalifikowania pracowników wierzy niemal co drugi pracodawca - czytamy w raporcie. "Niewielu z nich, bo zaledwie 13 proc., twierdzi, że przekwalifikowanie to wyłącznie obowiązek rządu, a 23 proc., że to zadanie tylko firm".