Zabieg wszczepienia implantu miał miejsce w styczniu. Pierwszy pacjent na własne życzenie pozostaje anonimowy, informacje na jego temat udziela Elon Musk. Na specjalnie zorganizowanym na platformie X wydarzeniu zdradził, że pacjent doszedł już do siebie po zabiegu.

„Wydaje się, że pacjent całkowicie wyzdrowiał, nie ma żadnych skutków ubocznych. Może poruszać kursorem po ekranie, po prostu myśląc” – oświadczył. Dodał też, że obecnie razem z naukowcami i lekarzami pacjent pracuje nad tym, by mieć jak największą kontrolę nad gestami, np. by nauczyć się naciskać przyciski na myszce.

Pomoc w niepełnosprawności

Reklama

Celem firmy jest pomoc osobom sparaliżowanym, czy o bardzo dużym stopniu niepełnosprawności w odzyskaniu przynajmniej częściowej kontroli nad swoim życiem.

ikona lupy />
Forsal.pl / Patryk Koch

Neuralink otrzymał zgodę na testy swojej technologii na ludziach w 2023 r. Mogli się do nich zgłosić pełnoletni obywatele USA cierpiący na porażenie mózgowe albo stwardnienie zanikowe boczne. Wcześniej firma przeprowadzała badania na zwierzętach, za co była mocno krytykowana. Firma Muska nie jest jedyną, która zajmuje się takim zagadnieniem – podobne badania przeprowadzają np. Synchron, Precision Neuroscience, Paradromics. Jednak za sprawą właściciela o Neuralink jest zdecydowanie najgłośniej.

To na razie początek

Jego pacjentowi w styczniu wszczepiono do mózgu chip, składający się z tysięcy elektrod. Jest on w stanie wykryć i rozszyfrować aktywność mózgu. W pierwszym etapie – po odpowiedniej kalibracji i nauce - można za pomocą chipa sterować myszą do obsługi komputera. Ale celem Muska jest umożliwienie np. obsługi całego komputera za pomocą myśli.

„Wyobraźcie sobie, że Stephen Hawking potrafiłby komunikować się szybciej. To jest nasz cel” – napisał Musk.

ikona lupy />
Stephen Hawking / Shutterstock

Neuralink jest firmą prywatną. W czerwcu zeszłego roku agencja Reutera donosiła, że jej wartość może sięgać 5 mld dol. Dopuszczenie do testów na ludziach miało zwiększyć jej wycenę nawet do 7 mld dol.