W radiu TOK FM prezes Naczelnej Rady Lekarskiej pytany był o protest rezydentów.

"Ten protest nikomu nie jest potrzebny, a przede wszystkim naszym pacjentom" - powiedział Matyja.

Wyjaśnił, że "zrodził się z bólu, ze złego traktowania, hejtowania". "Środowisko medyczne na to nie zasługuje. Przez ten rok, w tych trudnych czasach, polscy lekarze zdali ten ciężki egzamin, jakim jest walka z pandemią" - oświadczył.

"Jesteśmy wszędzie i nigdy lekarz nie odstąpi, nie odejdzie od łóżka chorego" - zaznaczył prezes NRL.

Reklama

Przekroczona została granica

W jego ocenie - "przekroczona została pewna granica wytrzymałości czysto ludzkiej". "Nie sądzę, żeby lekarz w sposób nieuzasadniony przechodził na jakiekolwiek zwolnienie lekarskie; byłoby to nieetyczne" - powiedział Matyja.

"Jeżeli lekarz przebywa na zwolnieniu lekarskim, to jestem przekonany, że jest to związane z jego sytuacją chorobową, jego stanem zdrowia. Nie tylko mówię o zdrowiu fizycznym, ale także psychicznym. Musimy wszystko to wziąć pod uwagę i nie skazywać tych młodych ludzi i potępiać ich za to, że nawołują do takich a nie innych działań" - powiedział prezes NRL.

Jak dodał, "być może część z nich wypaliła się zawodowo, psychicznie już nie są w stanie oglądać codziennie zgony coraz młodszych ludzi. Ta odporność psychiczna każdego z nas - niezależnie czy jest lekarzem - ma swoje granice" - powiedział Matyja.

Nawiązując do skali zachorowań na COVID-19 powiedział, że sytuacja jest bardzo poważna. "Staje się coraz bardziej niebezpieczna i musimy w tej chwili zrobić wszystko, by nie dopuścić do tego najczarniejszego scenariusza, jakim jest to, że nie wszyscy chorzy mogliby uzyskać w określonym czasie i miejscu pomocy w ratowaniu życia i zdrowia. Oby ten najczarniejszy scenariusz nigdy się nie ziścił" - powiedział Matyja.

Lockdown nie pomoże

W ocenie prezesa NRL "bez zachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa, nie pomoże żaden lockdown". "Musimy sami zastanowić się nad bezpieczeństwem własnym, naszych najbliższych, najbliższego otoczenia, w miejscu pracy, w miejscu, w którym żyjemy. Musimy wszyscy solidarnie przystąpić do walki z epidemią, tak jak to było na wiosnę w ubiegłym roku" - oświadczył.

Jak dodał, "to, że ten system jeszcze w ogóle funkcjonuje, to przede wszystkim zasługa personelu medycznego - lekarzy, pielęgniarek, którzy pracują naprawdę ostatkiem sił".

Pytany o funkcjonowanie szpitali tymczasowych, Matyja powiedział, że zaczyna w kraju "brakować łóżek, brakować tlenu, leków, ale największym problemem - widocznym od wielu lat - to brak personelu medycznego". "O tym, że brakuje lekarzy i pielęgniarek wszyscy wiedzieli od dawna. Pandemia tylko wyostrzyła ten obraz i pokazała rzeczywistość, właściwe potrzeby rynku medycznego" - powiedział Matyja. "Nie dziwię się wojewodom, że mają trudności. Każdy, niezależnie od zabarwienia politycznego, miałby te trudności, ponieważ nas po prostu nie ma" - dodał.

W ocenie prezesa NRL "decyzje administracyjne dotyczące skali obostrzeń powinny opierać się na wyważonej decyzji Rady Medycznej przy premierze, która dysponuje właściwą wiedzą dotyczącą epidemiologii zachorowań i lokalizacją nowych zakażeń".

"Zawsze lepiej zaostrzyć i być radyklanym, bo wtedy w krótszym okresie pokonamy pandemię, niż ją rozwlekać w czasie, ponieważ koszty związane z wojną z epidemią są dużo większe" - wskazał Matyja.