Szpitale są w trudnej sytuacji. Na początku roku ich przychody były o 1,8 mld euro (20 proc.) niższe niż ubiegłym roku. Niemieckie Stowarzyszenie Szpitali (DKG) mówi o „dramatycznej sytuacji finansowej". W czasie pandemii obłożenie mniejszych szpitali spadło do 62 proc.

Dziennik wskazał jednak, że problemy mniejszych placówek zaczęły się już wcześniej. Szacuje się, że przed pandemią niewypłacalnością zagrożonych było 8 proc. szpitali we wschodnich Niemczech, a w zachodnich aż 14 proc.

Według "Spiegla" Niemcy opłacają zbyt wiele szpitali, które są zbyt małe. Większe oddziały oferują bardziej kompleksową opiekę oraz mogą działać w bardziej ekonomiczny sposób, np. dzięki bardziej profesjonalnemu zarządzaniu oraz dlatego że mogą negocjować przy zakupie sprzętu dogodniejsze dla siebie warunki. Dzięki temu osiągają lepsze efekty leczenia.

Reklama

Ekonomiści proponują radykalne rozwiązania. Fundacja Bertelsmann Stiftung zaproponowała zmniejszenie liczby szpitali do 600, zaś Narodowa Akademia Nauk Leopoldina - do 330. Pomysł zamykania szpitali jednak budzi niepokój społeczny - dziennik zauważa, że dla obywateli może to oznaczać wycofanie się państwa z powszechnych usług użyteczności publicznej.

"Zawiedzione oczekiwania co do tych usług mogą być wykorzystane przez populistów" - powiedział ekonomista specjalizujących się w polityce zdrowotnej Bjoern Maier. Wskazał, że gminy powinny myśleć nad "innowacyjnymi rozwiązaniami". Zauważył, że konsolidacja kilku pojedynczych szpitali w ponadregionalną grupę szpitali nienastawionych na zysk może pomóc w zagwarantowaniu lokalnej opieki społecznej, a także poprawić stan finansów szpitali i jakość oferowanego w nich leczenia.