GreenWay Polska, największy operator stacji ładowania samochodów elektrycznych w naszym kraju, prawdopodobnie już w maju zacznie pobierać opłaty za swoje usługi. Portal WysokieNapiecie.pl ustalił jaki model rozliczeń chce wdrożyć firma i ile może kosztować przejechanie 100 km autem elektrycznym w stosunku do jazdy autem spalinowym.

– Kończymy tworzenie cennika naszych usług. Zdecydowaliśmy, że opłaty będą naliczane od ilości pobranej energii, a nie czasu ładowania – mówi w rozmowie z WysokieNapiecie.pl Rafał Czyżewski, prezes Greenway Infrastructure Poland, największej sieci szybkich ładowarek do aut elektrycznych w naszym kraju. – Jednak aby ładowarki nie były zajmowane zbyt długo przez jednego kierowcę, skłaniamy się do opłaty rozliczanej za każdą minutę po przekroczeniu 45 lub 60 minut ładowania szybkiego oraz 180 minut ładowania półszybkiego – dodaje.

W przeciwieństwie do cennika obowiązującego dzisiaj w sieci GreenWay na Słowacji, w Polsce nie będzie ponadto opłaty za samo podłączenie auta do ładowania. Jej brak i rozliczanie co do zasady za ilość energii a nie czas ładowania powinny być korzystniejsze dla klientów. Wszystko zależeć będzie jednak od stawek za każdą kilowatogodzinę pobranej energii. Wiadomo, że będą one różne w zależności od tego czy klienci skorzystają z szybkiej czy półszybkiej ładowarki, a koszt szybkiego ładowania będzie istotnie wyższy, niż powolnego ładowania z domowego gniazdka, które kosztuje ok. 65 gr/kWh.

– Dostęp do szybkiej ładowarki musi kosztować dużo więcej, niż cena samej energii, bo oferujemy nie tylko energię, ale też usługę dziesięciokrotnie szybszego naładowania nią baterii samochodu. Takie usługi mogą być nawet kilka razy droższe od ładowania w domu, ale łączne koszty ładowania auta w domu i na stacjach publicznych będą niższe w stosunku do kosztów jazdy autem spalinowym – ocenia prezes Czyżewski.

Najpierw rozwiązanie problemów z ładowarkami

Reklama

– Opłaty będziemy wdrażać nie wcześniej niż na początku maja, pod warunkiem, że ustabilizujemy nasze ładowarki, zwłaszcza produkcji Efacec – dodaje prezes GreenWay’a.

Spółka planowała wprowadzenie opłat już od stycznia, ale musiała przynajmniej dwukrotnie przesuwać datę ze względu na problemy ze wspomnianymi ładowarkami portugalskiego Efaceca. Co prawda w trakcie lutowych testów Mitsubishi Outlandera dziennikarzom WysokieNapiecie.pl udało się skorzystać ze stacji Efaceca w Tarnowie, ale przerwała ona ładowanie przy niespełna 80% napełnieniu baterii, a wielu innym użytkownikom, jak wynika z relacji w mediach społecznościowych, nie udawało się w ogóle naładować swoich aut.

Efacec w ubiegłym tygodniu przysłał w końcu ekspertów z Portugalii, którzy mieli wymienić modemy i wgrać nowe oprogramowanie. W piątek GreenWay poinformował klientów z Warszawy, że do pracy wróciły obie pobliskie ładowarki Efacec, co może oznaczać, że spółka jest o krok bliżej od rozwiązania problemu i możliwości wprowadzenia opłat.

Ile zapłacimy i gdzie naładujemy auta? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

>>> Polecamy: Polski Fundusz Rozwoju zainwestuje w Pesę. Firma wyjdzie na prostą?