To, że już teraz jest drogo nie oznacza, że nie może być drożej. Według GUS w grudniu opłaty za mieszkanie były o 11,2 proc. wyższe niż pod koniec 2020 r. A wiele wskazuje na to, że trzeba przygotować się na dalsze podwyżki.

Droga energia podnosi opłaty

Głównym powodem, dla którego opłaty związane z utrzymaniem mieszkania staną się droższe, jest drożejąca energia. Zgodnie z zatwierdzonymi przez Urząd Regulacji Energetyki taryfami, średni rachunek za prąd wzrośnie w tym roku o ok. 24 proc., czyli o 21 złotych netto więcej niż rok wcześniej.

Pobierz aplikację upday z Google Play lub App Store!
Reklama

I choć obniżenie VAT na energię i gaz, a także naprawienie luki skutkującej bardzo wysokimi (nawet kilkusetprocentowymi) podwyżkami rachunków dla ogrzewających gazem lokali komunalnych, przyniesie dla wielu gospodarstw pewne zahamowanie wzrostów, to i tak trzeba będzie głębiej zaglądać do portfela.

Droga energia będzie jednak miała wpływ również na inne elementy czynszu. Należy spodziewać się przede wszystkim droższego ogrzewania. Przed podwyżkami nie uciekną ani mieszkańcy bloków otrzymujących ciepło z ciepłowni, ani lokale zasilane gazem. W pierwszym przypadku część dostawców jeszcze wstrzymuje się z podwyżkami, w innych miejscach już ogłoszono nowe taryfy. Te na ten rok są wyższe od kilku, do ponad dwudziestu procent.

Jak wyliczało URE, ogrzewający swoje mieszkania gazem będą musieli liczyć się natomiast z rachunkami wyższymi średnio o ponad 170 zł miesięcznie, czyli 58 proc. więcej niż dotychczas. W nieco lepszej sytuacji są ci, którzy wykorzystują błękitne paliwo do grzania wody bądź jedynie w kuchenkach gazowych – ci zapłacą kolejno, średnio o 56 zł i 9 zł miesięcznie więcej.

Palący węglem również nie będą mieli łatwo – popularny tzw. ekogroszek (choć nie ma on wiele wspólnego z faktyczną ekologią) również stał się dużo droższy – jego ceny potrafią osiągać nawet do 2 tys. zł za tonę, czyli niemalże dwukrotnie więcej niż przed sezonem.

Droższa energia odbija się również na przemyśle energochłonnym. Co to oznacza dla mieszkających? Wzrost cen materiałów budowlanych będzie oznaczał konieczność podwyżek w funduszach remontowych znacznej części spółdzielni i wspólnot – zwłaszcza tych planujących duże inwestycje. Według danych Polskich Składów Budowlanych, w grudniu ceny materiałów były wyższe o ok. 12 proc. niż rok wcześniej.

Wyższe opłaty związane mogą być również z działaniami samorządów. Część z nich podniosła m.in. opłaty za wywóz śmieci. Podwyżki odczuje m.in. znaczna część mieszkańców Warszawy – od stycznia opłaty wynoszą 85 zł dla gospodarstwa domowego w zabudowie wielolokalowej i 107 zł dla domu jednorodzinnego, niezależnie od liczby domowników, zużycia wody czy powierzchni mieszkania. A to może wiązać się z podwyżkami nawet o kilkadziesiąt złotych.

Ponad tysiąc złotych na utrzymanie mieszkania

- Drożejąca energia czy wywóz śmieci spowodowały, że przeciętna trzyosobowa rodzina na utrzymanie, ogrzewanie i wyposażenie mieszkania wydawała w grudniu już ponad tysiąc złotych (wzrost o ponad 9 proc. w ciągu roku) – wskazuje Bartosz Turek, analityk HRE Investments.

A wiele wskazuje na to, że trzeba będzie głębiej zaglądać do portfela. - W dużych miastach w ciągu ostatnich 12 miesięcy opłaty poszły w górę o około 12 proc. W bieżącym roku spodziewam się dalszych wzrostów. Niewykluczona jest znowu dwucyfrowa dynamika – przyznaje.

Nieco mniej odczuwalne będą podwyżki za wodę i ścieki. Spółka Wody Polskie zaczęła bowiem w pod koniec ubiegłego roku zatwierdzać nowe taryfy dla samorządów, które za sprawą poczynionych inwestycji domagały się nawet 20-proc. podwyżek. Ostatecznie większość z nich zatrzyma się na ok. 10-proc. wzroście.

Najemcy zapłacą więcej

Oprócz samych opłat, osoby wynajmujące mieszkania muszą wziąć również pod uwagę zmieniające się pod wpływem inflacji oczekiwania właścicieli. A ci mający mieszkania na kredyt, za sprawą podnoszonych stóp procentowych będą musieli sprostać szybko rosnącym ratom. To z kolei może prowadzić do sukcesywnego podwyższania czynszów lokatorom.

- Najmujący mieszkania na podstawie kilkuletniej umowy muszą się w tym roku liczyć z 5,1-proc. podwyżką czynszu. Na taką waloryzację – zwykle dokonywaną w lutym – pozwala ustawa o ochronie praw lokatorów. Średnioroczny inflacyjny wskaźnik ogłasza w styczniu prezes GUS. W przypadku czynszu w wysokości 2 tys. zł podwyżka wyniesie ok. 100 zł – przypomina Marek Wielgo, ekspert Gethome.pl.

W gorszej sytuacji są ci z krótszymi umowami. – Każde przedłużenie rocznej umowy najmu jest dla wynajmującego okazją do podwyżki czynszu, o ile pozwala mu na to sytuacja rynkowa – podkreśla. – Wygląda więc na to, że kilkuletnie umowy najmu, z coroczną waloryzacją inflacyjną czynszu znów stały się dla najemców bardziej korzystne – dodaje ekspert GetHome.pl.