W ostatnich latach ukazało się mnóstwo publikacji oraz zorganizowano mnóstwo konferencji promujących prefabrykację w budownictwie mieszkaniowym. Przekonywano, że jest to technologia, która je zrewolucjonizuje. Prefabrykaty mogą bowiem znacznie skrócić czas budowy i obniżyć jej koszty, a równocześnie podnieść jakość budowanych mieszkań. Niestety nie przyniosło to oczekiwanego skutku. – mówi ekspert portalu GetHome.pl Marek Wielgo, który od wielu lat przygląda się zmianom technologicznym na rynku budowlanym.

Do takiego wniosku można również dojść po analizie najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Wynika z nich, że rok 2022 nie przyniósł oczekiwanej rewolucji technologicznej w budownictwie mieszkaniowym. W tym okresie oddano do użytkowania ok. 112,3 tys. nowych budynków mieszkalnych. Przy budowie aż 98,5% z nich zastosowano technologię tradycyjną udoskonaloną, w której – według definicji GUS – „konstrukcją nośną są ściany wykonane z cegły, bloczków lub pustaków o ciężarze i wymiarach umożliwiających ich ręczne wbudowywanie”. Niemal identyczny odsetek murowanych domów GUS odnotował w poprzednich czterech latach.

Marek Wielgo zwraca jednak uwagę, że nawet w tej technologii powszechnie stosowane są elementy prefabrykowane, np. płyty kanałowe, stropy, biegi schodowe, balkony, szyby dźwigowe czy garaże.

Reklama

Portal GetHome.pl przeanalizował, jak popularność technologii tradycyjnej zmieniała się w budownictwie jednorodzinnym i wielorodzinnym, realizowanym przez inwestorów indywidualnych oraz firmy deweloperskie. Według GUS, oddali oni w ubiegłym roku do użytkowania łącznie blisko 109,3 tys. domów jednorodzinnych. Do budowy blisko 99% z nich wykorzystali tradycyjny budulec murarski. W ostatnich pięciu latach praktycznie nic się w tej kwestii nie zmieniło. Minimalnie, bo z 0,9% do 1,2% wzrósł odsetek domów budowanych w technologii konstrukcji drewnianych. Choć należy zaznaczyć, że ich liczba systematycznie rosła. W 2018 r. GUS odnotował 657 takich domów, a w 2022 r. – blisko 1,3 tys.

Ekspert portalu GetHome.pl przypomina, że budowę domów z drewna pochodzącego z rodzimych lasów miała promować specjalnie powołana w tym celu, niespełna cztery lata temu, państwowa spółka deweloperska Polskie Domy Drewniane (jej głównym udziałowcem jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). Informuje, że do tej pory wybudowała 31 domów. Natomiast dosłownie na palcach można policzyć domy jednorodzinne wybudowane w innych technologiach.

Inaczej rzecz się ma w budownictwie wielorodzinnym. W 2022 r. powstało 2,8 tys. bloków, a technologię tradycyjną udoskonaloną zastosowano w przeszło 87% z nich. Co może zaskakiwać po latach promowania prefabrykacji, odsetek murowanych domów, zamiast spadać, wzrósł od 2018 r. do poziomu 82%. Statystyki budynków oddanych do użytkowania na razie nie pokazują natomiast wzrostu zainteresowania budową w technologii wielkopłytowej czy wielkoblokowej. Co więcej, liczba budynków z prefabrykatów wyraźnie się skurczyła. W 2019 r. powstało ich 250, a w roku ubiegłym tylko 26.

Skutkowało to wydłużeniem przeciętnego czasu budowy. W 2018 r. budynek wielorodzinny powstawał w okresie 22 miesięcy, zaś w ubiegłym roku – przeszło 24 miesiące. Oczywiście różnie to wyglądało w zależności od technologii np. przeciętnie tylko 18 miesięcy trwała budowa sześciu oddanych w ubiegłym roku do użytkowania budynków wielorodzinnych w technologii wielkoblokowej.

Dlaczego więc deweloperzy wybierali technologię tradycyjną?

O jej wyborze prawdopodobnie decydowała tabelka kosztowa w excelu oraz preferencje nabywców mieszkań. Dla wielu z nich ważna jest możliwość wprowadzenia tzw. zmian lokatorskich – wyjaśnia ekspert portalu GetHome.pl.

I zaznacza, że w ubiegłym roku oddawano do użytkowania budynki, które zaprojektowano kilka lat temu. Niewykluczone, że w kolejnych latach znaczenie prefabrykacji w budownictwie mieszkaniowym może się zacząć zwiększać