W piątek odbędzie się „Marsz Gniewu” sfery budżetowej. Dlaczego zdecydowaliście się na protest na ostatnią chwilę, czyli we wrześniu, na miesiąc przed wyborami, a nie np. przed wakacjami?
Byliśmy gotowi do protestu przed wakacjami, ale odstąpiliśmy do niego po tym, jak NSZZ Solidarność ogłosiła, że wynegocjowała porozumienie z rządem, w którym zagwarantowane zostało 8 proc. podwyżki dla pracowników. Problem pojawił się, gdy nie mogliśmy doprosić się treści porozumienia, a KPRM na swojej stronie zamieścił informacje, że chodzi o jednorazowy dodatek. Poprosiliśmy więc Kancelarię Premiera o udostępnienie dokumentu i te informacje się potwierdziły. Do tego w ustawie okołobudżetowej zapisano, że związki zawodowe, które do tej pory mogły uzgadniać zasady podziału dodatkowych środków na wynagrodzenia z pracodawcami, tym razem nie mają do tego prawa. Dlatego uznaliśmy, że musimy zareagować. Przyszły jednak wakacje, które nie są dobrym momentem na akcje protestacyjne. Ale wrzesień już tak. Szczególnie że wchodzimy w gorący okres przedwyborczy. To święto demokracji, a tym samym najlepszy moment na dyskusje nie tylko o naszej sytuacji, ale też o tym, jak ma wyglądać państwo.
CAŁY WYWIAD W SERWISIE GAZETAPRAWNA.PL