Covid-19 wywrócił do góry nogami europejski rynek pracy
Tradycyjne sposoby rekrutacji okazały się całkowicie nieprzydatne w czasie pandemii. Agencje zatrudnienia musiały wypracować nowe sposoby naboru kandydatów. Odwołano targi pracy i ograniczono programy szkoleń zawodowych. Wyższe uczelnie zanotowały spadek liczby studentów z zagranicy. W przyszłości te czynniki zaostrzą istniejące już od wielu lat problemy związane ze starzeniem się obywateli UE.
„W Europie problemy są bardziej strukturalne” - powiedział Axel Pluennecke, ekonomista z Niemieckiego Instytutu Ekonomicznego w Kolonii. „Szczególnie w zawodach technicznych, takich jak cyfryzacja, dekarbonizacja, będzie duże zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników. Naprawdę trzeba się zastanawiać, czy to zapotrzebowanie będzie można zaspokoić.”
Unijny raport z grudnia 2020 roku wskazał także na niedobór pracowników w budownictwie, inżynierii, rozwoju oprogramowania. Problemem staje się również luka w systemie opieki zdrowotnej.
Jak przygotowywać specjalistów do pracy w czasie pandemii?
Konieczność zachowania dystansu społecznego spowodowała likwidację części szkoleń zawodowych. Liczba osób, które zapisały się do programów przygotowujących młodych ludzi do wykonywania setek specjalistycznych zawodów, spadła w zeszłym roku w Niemczech o ponad 9 proc. Według krajowego urzędu statystycznego jest to „wyraźny efekt” pandemii.
Austria, która ma podobny system przygotowania zawodowego, miała pod koniec kwietnia ponad 8 000 wolnych miejsc na szkoleniach. Austriackie izby gospodarcze próbowały różnych sztuczek, z wykorzystaniem gogli do wirtualnej rzeczywistości włącznie, aby zachęcić młodzież do zapoznania się z różnymi ścieżkami kariery.
W 2020 roku niemieckie uniwersytety miały o prawie 30 proc. mniej studentów zagranicznych, niż przed pandemią. Wiele z nich studiowało online ze swoich krajów, eliminując w ten sposób interakcje społeczne, które często przekładają się na decyzję o znalezieniu pracy po ukończeniu studiów.
Które kraje wygrają pracowników i pieniądze w pandemicznej loterii?
Niektóre gospodarki mogą skorzystać na tym, że kryzys zatrzymał najlepszych pracowników w kraju. Polska, Rumunia i Włochy – stąd najczęściej pochodzili wykwalifikowani migranci w UE w 2019 roku. Ale Polska, Rumunia i Włochy są również jednymi z największych beneficjentów unijnego funduszu naprawczego wartego 800 miliardów euro. Ponieważ program ten będzie się koncentrował na branżach środowiskowych i cyfrowych, brak wysoko wyspecjalizowanych pracowników odczują jednak wszystkie 27 państwa bloku.
Z czym przyjdzie się zmierzyć UE?
Najbardziej odczuwalną konsekwencją pandemii i zmian społecznych na rynku pracy będzie przebudowa systemu kojarzenia wykwalifikowanych pracowników z firmami, które ich potrzebują. Jeśli zajmie to zbyt dużo czasu to problem starzejącego się społeczeństwa, z którym Europa borykała się jeszcze przed pandemią, jeszcze bardziej się zaostrzy. Zgodnie z przewidywaniami ekspertów w tylko w samych Niemczech do 2030 roku, wraz z odejściem pokolenia wyżu demograficznego ubędzie o około 4 milionów pracowników.
„Niemieckie firmy będą musiały w coraz większym stopniu szukać poza UE, aby sprostać zapotrzebowaniu na wykwalifikowaną siłę roboczą” - powiedział Ulrich Kober, dyrektor ds. integracji i edukacji w Bertelsmann Stiftung. „Migracja z innych krajów UE już nie wystarczy.”
Taka sytuacja będzie stanowiła ogromne polityczne wyzwanie dla rządów. Już wkrótce, pomimo relatywnie wysokiego lokalnego bezrobocia, będą one zmuszone podwoić liczbę pracowników z zagranicy, napisał w lutowym raporcie brukselski Migration Policy Institute Europe. To oznacza, że rządy poszczególnych państw konieczność niezwykle ostrożnego kształtowania polityki zatrudniania obcokrajowców, tak aby ich obecność nie budziła negatywnych odczuć wśród obywateli.