Informację o wkroczeniu tureckich wojsk do Afrinu podała m.in. telewizja Haberturk, powołując się na słowa premiera Yildirima.

Również dziennik "Milliyet" poinformował, że szef tureckiego rządu potwierdził w niedzielę początek operacji lądowej sił zbrojnych w Afrinie. "Jednostki lądowe sił zbrojnych Turcji wkroczyły do syryjskiego Afrinu w niedzielę o godzinie 11.05 czasu lokalnego (godz. 10.05 w Polsce)" - powiedział Yildirim, cytowany przez wydawaną w Stambule gazetę.

I zapowiedział, że operacja sił zbrojnych Turcji pod kryptonimem "Gałązka oliwna" przeciw kurdyjskim formacjom na północy Syrii odbędzie się w czterech etapach. Dodał, że "zostanie utworzona 30-kilometrowa strefa bezpieczeństwa".

Informacjom o wkroczeniu tureckich wojsk do Afrinu zaprzeczyła od razu kurdyjska milicja o nazwie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG). Ich rzecznik w Afrinie Birusk Hasaka oświadczył, że tureckie siły próbowały wejść do Afrinu, ale im się to nie udało, ponieważ zostały odparte w wyniku zaciekłych starć.

Reklama

Inny przedstawiciel YPG Nuri Mahmudi powiedział, że "wszystkie ataki tureckich sił lądowych na Afrin zostały do tej pory odparte i wojsko zostało zmuszone do odwrotu".

Turecka armia poinformowała w niedzielę, że do tej pory w rejonie Afrinu uderzyła w 153 cele kurdyjskie, w tym schronienia i kryjówki oraz magazyny z bronią. W sobotę ataki na pozycje YPG w Afrinie rozpoczęło tureckie lotnictwo.

Ankara postrzega YPG jako syryjskie ramię zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która zarówno przez tureckie, jak i amerykańskie władze uważana jest za ugrupowanie terrorystyczne; jednak YPG kieruje arabsko-kurdyjską koalicją o nazwie Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), która była jak dotąd głównym sojusznikiem koalicji pod wodzą USA w wojnie z dżihadystami z Państwa Islamskiego w Syrii.

>>> Czytaj też: Kurdowie odpowiedzieli na ataki Turcji. Cztery rakiety uderzyły w tureckie miasto Kilis