W wywiadzie udzielonym gazecie przedstawiciel WHO w Indiach pochwalił władze za reakcję na epidemię, zaznaczając, że odpowiedź na kryzys „jest wszechstronna i energiczna", a rząd od samego początku "zajął się sprawą na poważnie”.

Jednak jego zdaniem „Indie powinny przyspieszyć testowanie (pacjentów na koronawirusa - PAP) i są na właściwej drodze do tego". "Jedna sprawa to zwiększyć liczbę dostępnych testów, a druga, poszerzyć zakres wykonywanych testów, aby objąć nimi większą liczbę przypadków” - oświadczył.

Bekedam zasugerował poszerzenie kryteriów, jakimi kierują się lekarze wybierając osoby do badania. Obecnie to głównie przyjeżdżający z zagranicy lub osoby mające z nimi kontakt. Ekspert pochwalił, że od połowy lutego Indie badają wyrywkowo szpitalnych pacjentów z poważnymi schorzeniami płuc, którzy nie podróżowali za granicą i nie mieli kontaktu z takimi osobami.

Takie analizy mają wykryć, czy wirus rozprzestrzenia się już w społeczeństwie, czy raczej pochodzi tylko od osób, które przyleciały do Indii. Dotychczasowe rezultaty testów były negatywne, a wyniki kolejnych partii badań będą znane w przyszłym tygodniu.

Reklama

Nivedita Gupta, specjalistka Indyjskiej Rady Badań Medycznych (ICRM), w rozmowie z „Indian Express” przyznała, że Indie posiadają 150 tys. testów, dlatego lekarze w tak ludnym państwie powinni ostrożnie nimi gospodarować. Dziennie można tam wykonywać ok. 6 tys. testów, gdy np. w Korei Płd. - 15 tys. „Nie mogę podjąć zbyt agresywnych kroków, ponieważ muszę być rozsądna w takim kraju jak Indie” - podkreśliła.

Na podstawie wyrywkowych badań pacjentów z poważnymi schorzeniami płuc ICRM stwierdził, że w Indiach nie doszło do powstania lokalnych ognisk epidemii, gdzie koronawirus szybko przenosiłby się między członkami danej społeczności. Dostępne wyniki badań obejmują okres od połowy do końca lutego. „Ale od tego czasu minęło już trzy tygodnie” - zauważa w artykule dla opiniotwórczego magazynu „Caravan” dr Yogesh Jain, który od 20 lat pracuje w lokalnych społecznościach stanu Ćhattisgarh, lecząc tamtejszą ludność. „To jest fundamentalna wada tej konkluzji. Dla Covida-19 trzy tygodnie oznacza cały cykl ewolucji epidemii. Przykład Włoch pokazał wykładniczy wzrost (zakażeń - PAP) w krótkim czasie” - ostrzega ceniony lekarz.

Ekspert WHO przypomina o ogromnych wysiłkach czynionych przez władze, by zatrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Jego zdaniem Indie poczyniły postępy w lokalizowaniu zakażonych osób, zwiększeniu wydajności laboratoriów i liczby miejsc, w których można by izolować pacjentów.

Innego zdania jest Jain, opisujący sytuację w Ćhattisgarh - „w tym stanie jest tylko ok. 150 respiratorów i nawet mniej lekarzy, którzy wiedzą, jak je obsługiwać. Biorąc pod uwagę stan służby zdrowia (w Ćhattisgarh - PAP) i to, że przekroczono setkę przypadków infekcji w Indiach, obawiam się o transmisję choroby w społeczeństwie".

Lekarz boi się, że epidemia przytłoczy słaby system służby zdrowia, zarówno państwowy, jak i prywatny.

„Najbardziej efektywnym sposobem radzenia sobie z epidemią jest jak najszybsze podejmowanie działania. Wciąż mamy nadzieję, że Indie są we wczesnej fazie reagowania na chorobę zakaźną i mają tę przewagę, że mogą się uczyć od świata” - zauważa Bekedem.

Jego opinię podziela Jain, który uważa, że zakrojone na szeroką skalę testowanie ludzi na obecność Covid-19 umożliwi prawidłową ocenę skali epidemii. „Pozwoli nam to na wprowadzenie rozsądnych strategii powstrzymywania (koronawirusa – PAP)” - mówi dodając, że być może będzie trzeba zmienić strategię z powstrzymywania, na łagodzenie rezultatów epidemii.

„Strategia łagodzenia nie równa się akceptacji porażki, ale jest realistycznym, zrównoważonym podejściem (do problemu – PAP), które minimalizuje wpływ epidemii na zdrowie, przetrwanie, życie społeczne i ekonomiczny dobrostan społeczeństwa” - zaznaczył Jain.

Paweł Skawiński (PAP)