We wtorek prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka powiedział, że stosunki polityczne z Polską nigdy nie były idealne, ale strona białoruska przez długi czas tolerowała "napaści i zarzuty" pod swoim adresem oraz dążyła do kompromisu, wykazując się elastycznością. "Wychodziliśmy z założenia, że sąsiadów się nie wybiera. A oni są dla nas rzeczywiście ważni" – oznajmił.

"Ostatnią kroplą, która przepełniła kielich cierpliwości, były próby heroizacji bandytów i przestępców wojennych, przeprowadzenie w tym celu imprezy dla białoruskiej młodzieży w Brześciu. A w Grodnie - udział destruktywnej grupy osób narodowości polskiej pod kierownictwem niektórych działaczy tak zwanej polskiej emigracji w nielegalnych akcjach” – oświadczył Łukaszenka.

Dworczyk poproszony w Radiu Wnet o komentarz do wypowiedzi Aleksandra Łukaszenki o Polsce ocenił, że "mamy w ostatnich tygodniach do czynienia z antypolską kampanią prowadzoną na Białorusi, przede wszystkim przez media państwowe, ale również przez urzędników".

Reklama

"Można powiedzieć, że nasi rodacy są prześladowani tylko za to, że są Polakami" - zaznaczył minister. "Prokuratorzy, przedstawiciele wydziałów ideologii, odwiedzili większość polskich szkół, sobotnio-niedzielnych miejsc, w których prowadzona jest nauka języka polskiego, działacze polscy poddawani są represjom różnego rodzaju" - mówił szef KPRM.

"Ma miejsce nagonka i wzmożone represje wymierzone w mniejszość polską na Białorusi. Władze białoruskie traktują Polaków jako grupę etniczną, wobec której chcą wzbudzić złe emocje u innych obywateli Białorusi. Mam nadzieję, że to się nie uda" - podkreślił Dworczyk.

Prezes Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andżelika Borys oraz szefowa struktur tej organizacji w Lidzie, Irena Biernacka, usłyszały w piątek w Mińsku zarzuty w ramach sprawy karnej o „podżeganie do nienawiści”. W czwartek zarzuty postawiono innym członkom kierownictwa ZPB, Andrzejowi Poczobutowi i Marii Tiszkowskiej. Prokuratura interpretuje działania aktywistów ZPB jako „rehabilitację nazizmu”. Wskazany artykuł zagrożony jest karą pozbawienia wolności od pięciu do 12 lat.

Łukaszenka we wtorek powiedział, że Białoruś zawsze przestrzegała praw wszystkich mniejszości, a z polskim narodem Białorusinów łączy wielowiekowa historia i oba kraje nie mają między sobie nieuregulowanych kwestii terytorialnych czy majątkowych.

"Nigdy nie wspominaliśmy o okupowaniu przez Polskę znacznej części białoruskiego terytorium w latach 20. i 30. zeszłego wieku. Ale widocznie nadszedł czas, by powrócić do tego tematu i dokładnie go zbadać z udziałem historyków i politologów, co zresztą już zaczęliśmy robić" – dodał.

Dworczyk był także pytany o wtorkowe słowa byłego prezydenta Ukrainy i szefa ukraińskiej delegacji do trójstronnej grupy kontaktowej w sprawie uregulowania tego konfliktu Łeonida Krawczuka, który ocenił, że rozmowy w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie na Ukrainie mogłyby być przeniesione z Białorusi do Polski.

"My jesteśmy oczywiście zainteresowani tym, aby u wszystkich naszych sąsiadów sytuacja polityczna, społeczna, gospodarcza była stabilna, natomiast w tej chwili nie ma żadnych decyzji dotyczących zaangażowania Polski w innym formacie niż do tej pory" - odpowiedział szef KPRM.