"W ciągu nieco ponad czterech miesięcy Birma przeszła drogę od kruchej demokracji do katastrofy w dziedzinie praw człowieka" - powiedziała w oświadczeniu Michelle Bachelet.

"Przywódcy wojskowi są każdy z osobna odpowiedzialni za ten kryzys i muszą być pociągnięci do odpowiedzialności" - oznajmiła.

1 lutego br. wojsko dokonało zamachu stanu w Birmie, aresztując liderów rządzącej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), która wygrała wybory parlamentarne w listopadzie ub.r. Od tego czasu w kraju dochodzi do masowych protestów i strajków, których uczestnicy domagają się przywrócenia cywilnej władzy i uwolnienia aresztowanych, w tym wieloletniej dysydentki i laureatki Pokojowej Nagrody Nobla, a później de facto birmańskiej przywódczyni Aung San Suu Kyi. Podczas brutalnego tłumienia tych wystąpień siły bezpieczeństwa zabiły dotąd 860 osób, a ok. 5 tys. aresztowano - wynika z danych birmańskiego Związku Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP). (PAP)

cyk/ tebe/

Reklama