Do zamachu doszło przed katedrą w mieście Gonaives w północnej części Haiti, gdy premier wychodził ze świątyni po uroczystej mszy z okazji dnia niepodległości państwa. Jak podaje Associated Press, w strzelaninie zginęła jedna osoba, a dwie osoby zostały ranne. Premier nie odniósł poważnych obrażeń.

Rzecznik policji podał, że zabezpieczono teren zdarzenia i zostały wydane nakazy aresztowania.

Henry nie wygłosił zaplanowanego przemówienia z okazji święta niepodległości, ostrzał zmusił go do opuszczenia miasta. Henry, który odniósł się do wydarzeń w mediach społecznościowych, podziękował biskupowi Gonaives za celebrowanie mszy "pomimo napiętej sytuacji w mieście".

"Dzisiaj naszymi wrogami, wrogami Haitańczyków, są terroryści, którzy nie wahają się użyć przemocy, aby zabijać i porywać ludzi, odbierać im wolność, gwałcić. I robią to wszystko dla pieniędzy" - podkreślił premier w oświadczeniu udostępnionym w niedzielę na Twitterze.

Reklama

Premier zobowiązał się rozprawić się z gangami, które władze obwiniają o wzrost liczby porwań i blokowanie terminali dystrybucji gazu, co spowodowało poważny niedobór paliwa w ostatnich miesiącach. Skłoniło to także Stany Zjednoczone i Kanadę do wezwania swoich obywateli do opuszczenia Haiti.

Według AP sobotni zamach jest kolejnym ciosem dla tymczasowego rządu Henry'ego, kierującego krajem, który zmaga się z pogłębiającą się biedą i wzrostem przemocy gangów. Rząd próbuje także bezskutecznie zbudować koalicję. Wybory parlamentarne są planowane na połowę 2022 roku.

Henry przejął funkcję szefa rządu zgodnie z wolą zamordowanego w lipcu ubiegłego roku prezydenta Jovenela Moise'a.