Łączna liczba zatrzymanych wzrosła tym samym do ok. 12 tys. Wszczęto ponad 300 śledztw w sprawie udziału w masowych zamieszkach i napaści na funkcjonariuszy organów ścigania.

Protesty w Kazachstanie wybuchły 2 stycznia i początkowo były związane z dwukrotną podwyżką cen gazu LPG, używanego jako paliwo, lecz z czasem nabrały charakteru politycznego.

W Ałmaty demonstranci podpalili budynki rządowe i na krótko przejęli lotnisko. Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew oskarżył uczestników zamieszek o wspierany z zagranicy "terroryzm" i zwrócił się o pomoc do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB). Do Kazachstanu wysłano 2500 żołnierzy.

Tokajew zapowiedział we wtorek, że całkowite wycofanie sił ODKB z kraju powinno nastąpić w ciągu 10 dni. Rosyjski generał Andriej Sierdiukow, dowódca misji stabilizacyjnej, zapowiedział z kolei, że kontyngent pozostanie w Kazachstanie "do pełnego ustabilizowania się sytuacji" w tym kraju.

Reklama

ODKB to utworzony po rozpadzie ZSRR blok wojskowo-polityczny, w skład którego wchodzą Rosja, Białoruś, Armenia, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan. (PAP)