Z Jochenem Böhlerem rozmawia Estera Flieger
Jest 9 września 1939 r. - już od ponad tygodnia trwa wojna z Polską. Jak reagują na nią Niemcy?
To zależy od tego, czy byli młodymi żołnierzami Wehrmachtu, czy funkcjonariuszami policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa tworzącymi Einsatzgruppen, czy też cywilami - cywile to dla mnie w ogólnym ujęciu niemieckie społeczeństwo.
Zacznijmy od społeczeństwa.
Reklama
W momencie rozpoczęcia się agresji na Polskę było od blisko dekady pod wpływem nazistowskiej propagandy. Ale jeszcze w Republice Weimarskiej, która poprzedzała III Rzeszę, panują antypolskie nastroje - ich źródłem jest utracenie po I wojnie ziem na rzecz odradzającej się Rzeczpospolitej. Te silne resentymenty podzielały wszystkie siły polityczne - od socjaldemokracji po skrajną prawicę. Mimo to, kiedy rozpoczęła się niemiecka agresja na Polskę, na ulicach nie było tłumów demonstrujących poparcie dla władz i entuzjazmu, bo ludzie mieli w pamięci I wojnę - i bali się kolejnej. Zresztą z dzienników wyższych stopniem niemieckich wojskowych bije świadomość tego, że ten konflikt przerodzi się w kolejny światowy, oraz przekonanie, że „polnische Frage”, kwestia polska, musi zostać rozwiązana. I to udziela się społeczeństwu: niekoniecznie jest podekscytowane samą wojną, ale nie widzi też innego wyjścia. Przypomina mi to dzisiejsze nastroje w Rosji dotyczące ataku na Ukrainę.
A kim są młodzi mężczyźni, którzy walczą w Polsce?
Największa grupa żołnierzy frontowych jest w wieku od 20 do 25 lat i nigdy wcześniej ani nie brała udziału w wojnie, ani nie miała kontaktu z Polakami. To młodzi ludzie, których ukształtowała ideologia wyższości Niemców nad Słowianami i Żydami. Kiedy Hitler doszedł do władzy, byli nastolatkami, potem należeli do Hitlerjugend. Z listów, które wysyłali z frontu do narzeczonych oraz rodziców, wiemy, że uwierzyli w przekaz o barbarzyńskim Wschodzie. Zresztą przekonanie o tym, że Wschód to gorsza cywilizacja, było bliskie niemieckim żołnierzom już podczas I wojny, natomiast nazistowska propaganda po prostu zradykalizowała wcześniejsze przekonania. Co więcej, łączy się to z innym wyobrażeniem: niemiecka propaganda wojskowa skutecznie przekonała idących na front, że Polacy i Żydzi są niebezpieczni i będą ich atakować. Przekraczając polską granicę, byli więc przekonani, że walczyć muszą nie tylko z armią, lecz także z cywilami. Strach budowano na opowieści o Polsce jako kraju powstańców. Indoktrynowany młody niemiecki żołnierz wręcz oczekiwał ataku ze strony ludności cywilnej, a przecież we wrześniu 1939 r. nie istniała partyzantka.

.