O przyczynach pożarów w Ameryce Łacińskiej dla witryny „Nature” pisze Andrew J. Wight.

Pożary się rozzuchwaliły

„Pożary nie są naturalnym elementem krajobrazu tych krajów. W przeszłości pojawiały się tylko na skutek gwałtownych wyładowań atmosferycznych” – komentuje Francisco de la Barrera, ekspert ds. ochrony środowiska z Uniwersytetu Concepción w Chile. „Jesteśmy mocno zaniepokojeni – każdy kolejny pożar niesie ze sobą coraz gorsze skutki” – dodaje.

Reklama

Co więcej, już wkrótce kolejne miasta z tego regionu świata mogą znaleźć się w pożarowym niebezpieczeństwie. Naukowcy twierdzą, że do pożarów dochodzi na skutek splotu wielu okoliczności, z których centralną są, rzecz jasna, zmiany klimatyczne. Ponadto nie bez winy jest gwałtowny wzorzec zjawiska pogodowego zwanego El Niño – charakteryzującego się nieregularnymi zmianami temperatury wody w środkowej i wschodniej części Pacyfiku.

Wreszcie – nie bez znaczenia dla coraz zuchwalszego poczynania pożarów jest fakt, że ludzie własnoręcznie zagwarantowali im doskonałe paliwo. Sadząc, w dobrych intencjach, łatwopalne, nierodzime gatunki drzew.

Szesnaście megapożarów w ciągu dekady

Maisa Rojas Corradi, chillijska ministra środowiska, nie ma wątpliwości, że głównym winowajcą w przypadku pożarów są zmiany klimatyczne. Jak mówi, w ciągu ostatniej dekadzie Chile musiało się zmierzyć z szesnastoma megapożarami, co zbiegło się w czasie z zarejestrowaniem najwyższych w historii temperatur w środkowej części kraju. Z kolei Wenju Cai, klimatolog z australijskiej krajowej agencji naukowej CSIRO w Melbourne, przypomina, że w 2010 roku region został nawiedzony przez najdłużej trwającą od tysiącleci suszę.

Cai dodaje, że na skutek zmian klimatycznych doszło tam także do zmniejszenia zachmurzenia oraz kurczenia się lodowca w Andach. To z kolei skutkuje zmniejszeniem poziomu odbijania światła słonecznego i, w dalszej kolejności, wyższymi temperaturami.

W przyrodzie wszystko łączy się ze wszystkim – wspomniane wyżej procesy wpłynęły na wzrost gwałtowności wzorca El Niño. Zwiększenie się temperatury powierzchni wody u wybrzeży Chile podniosło temperaturę w głębi lądu i napędziło ciepłe wschodnie wiatry, które, wiejąc od Argentyny przez Andy, roznosiły pożary po Chile.

Kłopotliwe australijskie eukaliptusy

Niestety, czasami działania podejmowane w szlachetnym celu przynoszą skutek odwrotny od zamierzonego. Tak stało się w Kolumbii. Jeszcze w XX wieku wzgórza otaczające Bogotę zostały obsadzone sprowadzonymi z Australii eukaliptusami. Jak wyjaśnia biolożka z Narodowego Uniwersytetu Kolumbii Dolors Armenteras, zrobiono to w celu zapobieżenia erozji gleby. Wybrano drzewa eukaliptusowe, ponieważ szybko rosną i są odporne na nieprzyjazne warunki pogodowe.

Nieprzewidzianym skutkiem tego działania, jak wyjaśnia specjalista od pożarów buszu z Uniwersytetu w Melbourne w Australii Trent Penman, było powstanie złogów opadłej kory. Łatwo ulegają one podpaleniu, tworzą wiele ognisk żarowych i swobodnie unosząc się w powietrzu, dzięki czemu szybko rozprzestrzeniają pożary.

Również w Chile sprowadzano roślinność z innych regionów świata i również tam nieprzewidzianym, negatywnym skutkiem takiego działania jest wzrost ryzyka pożarowego. Rolnicze plantacje leśne podwoiły się w Chile w latach 2006-2021 do ponad 41 tysięcy hektarów. 40 proc. z nich porastają eukaliptusy. Na skutek zwiększenia się obszarów rolniczych, znajdują się one znacznie bliżej miast i wsi, co również zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia pożarów.

Nie obejdzie się bez poważnych zmian w prawie

Obecnie naukowcy głowią się na tym, jak zatrzymać narastające klęski pożarowe. Ekolożka Tania Marisol González z Katolickiego Uniwersytetu Javeriana w Bogocie jest zdania, że Ameryka Łacińska musi się skupić na zapobieganiu pożarom – zwiększyć ilość przepustów przeciwpożarowych, za to zmniejszyć ilość potencjalnej podpałki. Dolors Armenteras sugeruje, że to ostatnie najlepiej zrobić poprzez zastępowanie inwazyjnych gatunków roślin odmianami rodzimymi. Nie będzie to jednak wcale łatwe.

„Nie mamy wystarczającej wiedzy na temat łatwopalności poszczególnych gatunków drzew, żeby zdecydować się na jakiś, potrzebujemy dalszych badań” – komentuje Armenteras.

Corradi, chillijska ministra środowiska, uważa, że ochrona przed pożarami to zadanie dla krajowych rządów. Powinny one jej zdaniem promować bioróżnorodny krajobraz z chronionymi źródłami wody i obszarami przeciwpożarowymi, szczególnie na styku miast i wsi. Jej propozycje będą jednak wymagały poważnych zmian prawnych i regulacyjnych.