„Antonow” w ogniu
Jednym z głównych celów miał być zakład lotniczy „Antonowa” w Kijowie, znany obecnie z produkcji bezzałogowych statków powietrznych. Według zdjęć satelitarnych NASA oraz licznych nagrań, na terenie zakładów wybuchły pożary widoczne z wielu kilometrów. To uderzenie może być poważnym ciosem dla ukraińskiego przemysłu dronowego. Atak może być rosyjskim odwetem za próby zmasowanych nalotów dronów na Moskwę, jakie w maju prowadzi Ukraina.
Zmasowany atak na Antonowa krok po kroku: pułapka, kamikadze, rakiety
Rosyjscy eksperci piszą, że nocny atak na „Antonowa” miał charakter skoordynowanej operacji – najpierw drony-pułapki „Gerbera” miały ujawnić pozycje ukraińskiej obrony powietrznej, którą następnie zaatakowały drony-kamikadze „Gerań”, a kulminacją było uderzenie sześcioma pociskami balistycznymi „Iskander-M”. Ich celem były hale produkcyjne, gdzie powstają nowoczesne drony dalekiego zasięgu typu An-196 „Liutyi”. Efektem był rozległy pożar, który objął znaczną część zakładu. Co istotne, gdy służby próbowały go ugasić, w okolice zakładu wciąż nadlatywały kolejne drony-kamikadze. Według źródeł użyto co najmniej 40 bezzałogowców.
Ich słowa pośrednio potwierdza dziś, były rzecznik ukraińskich sił powietrznych, Jurij Ihnat. Ostrzegł, on że nowe wersje „Iskanderów” potrafią wypuszczać fałszywe cele radarowe, co znacznie utrudnia ich przechwycenie nawet przez zaawansowane systemy Patriot.
Obrona powietrzna nie wytrzymała naporu
Ukraińska obrona przeciwlotnicza nie poradziła sobie z ogromną falą ataków – zabrakło rakiet i sprzętu. Kanały wojskowe informują o krytycznym deficycie uzbrojenia. Tak masowy atak miał na celu nie tylko zadanie strat, ale i wyczerpanie zasobów ukraińskiej obrony powietrznej. Droższe rakiety muszą być odpalane na tanie drony, co wyczerpuje zasoby Ukrainy w długofalowej perspektywie.
Rekordowy nalot: nawet 180 dronów nad Ukrainą
Według ukraińskich źródeł monitorujących ruchy powietrzne, nad Kijowem pojawiło się od 140 do 180 dronów, w dwóch falach. Pierwsza grupa miała dotrzeć z północy, druga – z kierunku obwodu briańskiego w Rosji. Tak masowy atak to nie tylko próba przeciążenia obrony, ale także testowanie jej rozmieszczenia i efektywności.
Nie tylko Kijów na celowniku
Oprócz stolicy, celem ataku były też obiekty wojskowe w Dnieprze, Połtawie i w kontrolowanej przez Ukrainę części Donbasu. Rosyjskie źródła podają, że doszło też do największego w historii zastosowania rakiet „Iskander” w jednym uderzeniu. W tle tego wszystkiego pojawiają się doniesienia o stopniowym wycofywaniu amerykańskich systemów Patriot z ochrony Kijowa i kierowaniu ich w stronę frontu – co może jeszcze bardziej osłabić ukraińską obronę.
Noc z 23 na 24 maja zapisze się w historii wojny jako jedna z najintensywniejszych i najbardziej spektakularnych bezpilotowych operacji powietrznych. Skutki tego nalotu mogą być odczuwalne nie tylko militarnie, ale i politycznie.