Lotniczy paraliż i cyfrowa cisza

Ataki dronów spowodowały chaos na rosyjskich lotniskach – opóźniono ponad 160 rejsów w samej Moskwie, a 82 samoloty musiały lądować na zapasowych lotniskach. Szczególnie dotknięte zostały lotniska w regionach podmoskiewskich, gdzie kilka razy dziennie wprowadzano i odwoływano plan awaryjny "Kover", polegający na całkowitym zamknięciu przestrzeni powietrznej.

Jednocześnie w wielu regionach – od Lipiecka po Tułę – wyłączono mobilny internet, co miało utrudnić dronom nawigację. Jak donoszą lokalne władze, przerwy w dostępie do sieci objęły m.in. Podmoskowie, Władimir, Orzeł czy Iwanowo. Rosjanie przyznają, że to druga taka sytuacja w tym miesiącu, kiedy konieczne było odcięcie obywateli od mobilnej sieci.

ikona lupy />
Ukraińskie drony nie dolatują zazwyczaj nad samą Moskwę ale ich ataki dezoorganizują pracę podmoskiewskich lotnisk. / shutterstock / Julia Nazarova

Nowa taktyka: drony lecą w małych grupach ale często

Ukraińska armia testuje nową strategię ataków. Wysyłane przez nią drony pojawiają się nad Rosją o różnych porach dnia i nocy, z wielu kierunków jednocześnie. Wśród użytych maszyn odnotowano m.in. drony typu „Lutyj”, które miały uderzać w cele cywilne i przemysłowe, w tym zakład półprzewodników w Orłowie.

ikona lupy />
Atak ukraińskich dronów / X.com / @olivyelekur

Chociaż większość dronów jest zestrzeliwana, kilka z nich wystarczy, by zdezorganizować ruch lotniczy, przeciążyć alternatywne porty lotnicze i wymusić kolejne wyłączenia internetu. Dodatkowo, w wielu miejscach dochodzi do zakłóceń w działaniu systemów GPS.

Zwykli ludzie – zakładnikami cyfrowej wojny

Według rosyjskich danych, tylko ostatnia fala ataków mogła dotknąć aż 60 tysięcy pasażerów i ponad 350 połączeń lotniczych. Mieszkańcy wielu regionów, jak np. Tula, gdzie dron uderzył w dach bloku mieszkalnego, zostali ewakuowani i zakwaterowani w hotelach. Rannych zostało co najmniej dwóch cywilów. Rosyjskie władze nie kryją obaw – jeśli Ukraina nasili te działania, może dojść do trwałego paraliżu komunikacyjnego w europejskiej części kraju. A to zapewne będzie oznaczało konieczność eskalowania uderzeń i z rosyjskiej strony.