5 tysięcy dronów dziennie – nowa twarz wojny
Rosja codziennie wypuszcza od 4 000 do 5 000 dronów-kamikadze na pozycje ukraińskie oraz 1 500 do 2 000 dronów zrzucających bomby. To dane, które generał Syrski przekazał po raz pierwszy publicznie, pokazując brutalną rzeczywistość wojny XXI wieku.
Choć Ukraina próbuje równoważyć siły i obecnie używa nawet nieco więcej dronów FPV niż Rosjanie, to przewaga ogniowa wciąż jest po stronie Kremla. Rosjanie mają dwa razy więcej pocisków artyleryjskich, jednak – jak zaznacza Syrski – 60% wszystkich ataków prowadzi się teraz przy pomocy dronów.
Nie ma mowy o oddaniu Donbasu
Generał Syrski nie pozostawia złudzeń, żadna część ukraińskiej ziemi nie zostanie oddana bez walki. „Nie walczymy po to, by się poddać. Nie możemy po prostu przekazać terytorium agresorowi, to byłoby zaprzeczenie wszystkiego, co osiągnęliśmy”, powiedział w rozmowie z dziennikarzami Sky News. Obecnie w propozycjach pokojowych pojawiają się pomysły, by Ukraina oddała cały region Donbasu. Dla Kijowa to jednak linia nie do przekroczenia. Syrski przekonuje, że „sprawiedliwy pokój” musi oznaczać zatrzymanie walk na obecnej linii frontu – bez warunków wstępnych.
Rosyjska armia: 710 000 żołnierzy i ofensywa na całej linii frontu
Jak twierdzi generał Syrski, na froncie działa obecnie ponad 710 tysięcy rosyjskich żołnierzy, rozciągniętych na długości ponad 1 255 kilometrów. Rosja, mimo deklaracji o chęci pokoju, prowadzi ofensywę na niemal całej długości frontu. Ukraina stosuje strategię wyczerpania wroga, jednocześnie broniąc swoich pozycji i prowadząc ataki dronami oraz precyzyjnymi uderzeniami w zaplecze logistyczne Rosji, również na jej terytorium.
Ukraina gotowa na każdy scenariusz, nawet bez USA
Chociaż pomoc Zachodu, zwłaszcza USA, jest kluczowa, Ukraina przygotowuje plan awaryjny. „Jesteśmy wdzięczni Amerykanom, ale liczymy też na wsparcie Europy, jeśli będzie trzeba”, mówi Syrski. Generał podkreśla, że Ukraina broni dziś nie tylko siebie, ale całej Europy. Jeśli Kijów upadnie, to inni będą musieli się bronić przed rosyjską ekspansją.
„Rosja nie szuka pokoju, szuka słabości”
Na koniec Syrski mówi wprost: „Nie widzimy żadnych oznak, by Rosja chciała zakończyć wojnę. Wykorzystują rozmowy pokojowe jako parawan dla kontynuacji ofensywy.” Tysiące dronów, setki tysięcy żołnierzy i ciągłe ataki to nie droga do rozejmu – to próba wymuszenia kapitulacji. Dla ukraińskich żołnierzy to walka o przetrwanie ale i o przyszłość Europy. Jak mówi Syrski: „Jeśli nie zatrzymamy Rosji tu, zrobi to ktoś inny, ale już później i większym kosztem”.