Ponad 6 tysięcy ciał i Rosja chce przekazać kolejne

Rosja ogłosiła gotowość do przekazania kolejnych 2239 ciał, co może jeszcze bardziej powiększyć już i tak ogromną liczbę 6060 zwłok przekazanych stronie ukraińskiej. Kreml twierdzi, że wypełnił wszystkie zobowiązania wynikające z porozumień zawartych w Stambule. W zamian Ukraina przekazała jedynie 78 ciał rosyjskich żołnierzy.

Z tak wyraźną dysproporcją Rosja kontratakuje narrację Kijowa o gigantycznych rosyjskich stratach. W Moskwie mówi się o „mitach wojennej propagandy”, które mają runąć pod ciężarem tysięcy trumien.

Dlaczego tak późno? Ukraina przez długi czas nie chciała odbierać ciał

Zwrot ciał zaczął się z dużym opóźnieniem, ponieważ Ukraina odmawiała ich przyjęcia. Dopiero kiedy Rosjanie zaczęli publikować listy zidentyfikowanych poległych ukraińskich żołnierzy a na granicy dziennikarze filmowali ciężarówki chłodnie ze zwłokami, sytuacja uległa zmianie.

Publiczne ujawnienie nazwisk poległych wywołało presję społeczną, z którą Kijów musiał się zmierzyć. Rodziny żądały informacji, a media społecznościowe zaczęły zadawać niewygodne pytania. Wówczas rozpoczął się masowy odbiór zwłok, ale wiele z nich znajdowało się już od miesięcy w rosyjskich chłodniach.

Ciała „pomieszane, w kawałkach”. Ukraina oskarża Rosję o prowokacje

Minister spraw wewnętrznych Ihor Klymenko alarmuje, że Rosja celowo oddaje ciała w tragicznym stanie: zdeformowane, zmieszane w workach, czasem zawierające fragmenty różnych osób a nawet rosyjskich żołnierzy. Przy tym zrozumiałe jest że ciała z pól bitewnych mogą być uszkodzone.

Jednak według Klymenki to celowe rosyjskie działanie, ma to utrudnić identyfikację i przeciążyć ukraińskie laboratoria, a jednocześnie wywołać w społeczeństwie emocje i chaos. „To może być celowa prowokacja albo zwykłe lekceważenie losu własnych ludzi”, twierdzi minister.

Wojna na liczby i emocje: jak zwłoki stają się narzędziem presji

Rosyjskie media przedstawiają całą operację jako „humanitarny gest” i argument przeciwko ukraińskiej propagandzie. Ciała, liczby, listy – wszystko to ma oddziaływać na społeczeństwo Ukrainy, podsycając lęk i niezadowolenie.

Z kolei Ukraina odpowiada kampanią informacyjną, tłumacząc zwłokę logistycznymi problemami i próbami dezinformacji ze strony Rosji. „Kreml chce rozbudzić bunt, który zmusi nas do zakończenia wojny”, słychać z kijowskich kanałów.

Identyfikacja trwa. Ale pytania się mnożą

Ukraińskie społeczeństwo nie pozostaje obojętne. Każda kolejna liczba, każdy worek z ciałem to ludzki dramat i nowa porcja niepokoju. Zwłoki, które jeszcze niedawno były tematem tabu, dziś stały się elementem geopolitycznej układanki. To brutalne przypomnieniem, że wojna to nie tylko straty w sprzęcie, ale i ludzie, którzy nie wrócą.