Neutralność zamiast sojuszy – czyli „model austriacki”

Rosja zażądała od Ukrainy, by ta przyjęła status państwa neutralnego – wzorowany na rozwiązaniu austriackim. Oznaczałoby to trwały zakaz stacjonowania obcych wojsk i broni masowego rażenia na ukraińskim terytorium. Dla Kremla to warunek bezpieczeństwa, a dla Ukrainy – ryzyko pozostania bez realnej ochrony.

W pakiecie warunków znalazła się też rezygnacja z roszczeń do Krymu, Donbasu, Ługańska, Chersonia i Zaporoża. Rosja chce, by Ukraina nie tylko „zapomniała” o tych terenach, ale również nie utrudniała ich ewentualnego uznania przez społeczność międzynarodową.

Zero reparacji i więcej praw dla Rosjan

Rosyjscy negocjatorzy zaproponowali, by obie strony zrezygnowały z jakichkolwiek roszczeń odszkodowawczych. W praktyce oznaczałoby to, że Ukraina nie mogłaby domagać się zadośćuczynienia za zniszczenia i ofiary wojny.

Dodatkowo, Kijów miałby wdrożyć europejskie standardy ochrony mniejszości narodowych – z wyraźnym akcentem na ludność rosyjskojęzyczną. Moskwa domaga się także końca „nacjonalistycznej propagandy”, co według niektórych ekspertów jest próbą narzucenia rosyjskiej narracji w ukraińskiej przestrzeni publicznej. Oznaczałoby to koniec tzw. "kultu Bandery" na Ukrainie, na co obecne władze Ukrainy zapewne także nie bedą chciały się zgodzić obawiając buntu nacjonalistycznych ugrupowań.

ikona lupy />
Ugrupowania takie jak korpus Azow raczej nie zaakceptują sytuacji, w której ukraińskie władze rezygnują z nacjonalistycznej propagandy. / Telegram / Azow

Zawieszenie broni? Tylko na rosyjskich warunkach

Jak podkreślił The New York Times, rozmowy zakończyły się fiaskiem, ponieważ Rosja jasno postawiła warunek: Ukraina musi natychmiast wycofać swoje wojska z terenów uznawanych przez Moskwę za część Federacji Rosyjskich. Dopiero wtedy możliwe byłoby zawieszenie broni na te 30 dni, czego oczekuje Ukraina. Warunek z gatunku niemożliwych do spełnienia na tym etapie.

Z kolei ukraińska delegacja zaproponowała bezpośrednie spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Władimirem Putinem, ale – jak twierdzą rosyjskie kanały informacyjne – Kreml nie zareagował na tę ofertę. Z tonu wypowiedzi rosyjskich dyplomatów jasno wynikało, że Moskwa czuje się stroną dominującą.

Polska na horyzoncie? Zaskakujące ostrzeżenie Ukraińca

Podczas rozmów jeden z ukraińskich negocjatorów, który – według relacji obecnych – miał ostrzec, że Rosja planuje atak na Polskę w 2030 roku. O tym informowali rosyjscy dziennikarze z Russia Today, jak pisali członkowie rosyjskiej delegacji zareagowali śmiechem, a przewodniczący rosyjskiej delegacji Władimir Miedinski nazwał tę wizję „czystą fantastyką”.

Trudno powiedzieć, czy była to celowa gra dyplomatyczna na rozmowach, czy szczery niepokój o Polskę ze strony ukraińskiej. Jedno jest pewne – fakt, że temat Polski pojawił się w czasie oficjalnych rozmów, nie przejdzie bez echa.

Rekordowa wymiana jeńców i ukłon w stronę USA

Pomimo braku postępu w sprawie rozejmu, strony porozumiały się co do największej jak dotąd wymiany jeńców – po 1000 osób z każdej strony. Jak zapowiadają ukraińscy przedstawiciele, prace nad listami do wymiany już się rozpoczęły.

Tymczasem na platformie X, rosyjski polityk i negocjator w kontaktach z USA Kirył Dmitriew określił rozmowy jako „owocne” i podkreślił, że bez wsparcia ze strony polityków amerykańskich – w tym Donalda Trumpa – ich przeprowadzenie nie byłoby możliwe.

ikona lupy />
X Kirył / X.com

Po stronie ukraińskiej nastroje były znacznie chłodniejsze: negocjatorzy nazwali warunki Rosji „nierzeczywistymi” i podkreślili, że żaden z kluczowych postulatów Kijowa nie został uwzględniony.