„W czasie pandemii straciłem wszystkie oszczędności, a teraz mniej zarabiam” - mówi PAP Dinkar Kumar, który stracił pracę pod koniec marca 2020 r. po wprowadzeniu w Indiach ogólnokrajowej kwarantanny.

Według szacunków Centrum Monitoringu Indyjskiej Gospodarki, cytowanymi przez „The Economic Times”, Kumar znalazł się wśród 122 mln osób, które straciły pracę w czasie lockdownu.

68-dniowa kwarantanna w Indiach okazała się najbardziej restrykcyjna na świecie - władze zamknęły zakłady produkcyjne, firmy usługowe i zamarł handel. Zakazano wychodzenia z domu, a miliony ludzi pracujących za dniówki z dnia na dzień straciło pracę.

42-letni Kumar po trzech tygodniach zdecydował się wracać do rodzinnej wioski w Biharze. Dołączył do 10,6 mln robotników, którzy pieszo wracali ze slumsów wielkich miast do swoich wiosek. Dziennik „The Hindu”, który podał dane rządowe o marszu robotników z miast, przypomniał również, że była to największa migracja ludzi od powstania Indii i Pakistanu w połowie lat 40. Wtedy ponad 10 mln osób uciekało przed pogromami.

Reklama

„Ludzie szli poboczami dróg albo wzdłuż torów. Tygodniami, setki, tysiące kilometrów w upałach” - wspomina Rabi Shrestha, Nepalczyk z Nuwakot, który przez trzy lata pracował na budowie w Gurgaon, mieście satelickim Delhi. „Wróciłem do domu z niczym, było mi wstyd” - przyznaje.

Po 68 dniach surowego lockdownu Indie przez kilka kolejnych miesięcy stopniowo otwierały gospodarkę.

„Udało mi się znaleźć pracę na budowie w Delhi, ale za mniejszą stawkę niż przed pandemią” - mówi PAP Rabi Shrestha, który dodaje, że na powrót do Indii musiał się zapożyczyć u krewnych. „Oczywiście, że zgodziłem się na niższe zarobki. Jaki miałem wybór?” - dodał Dinkar Kumar.

Tymczasem w opublikowanym w poniedziałek raporcie "Wirus nierówności" międzynarodowa organizacja humanitarna Oxfam podała, że majątek stu indyjskich dolarowych miliarderów od czasu lockdownu wzrósł o 35 proc. do 422,9 mld USD.

„W Indiach nierówności w dochodach spadły po uzyskaniu niepodległości, ale ostatnio znów wzrosły do poziomu z czasów kolonialnych (czasów okupacji subkontynentu indyjskiego przez Wielką Brytanię - PAP)” - piszą autorzy opracowania.

Raport podaje, że szef firmy Reliance Mukesh Ambani zarabiał 900 mln rupii (ok. 46 mln zł) na godzinę od początku ogólnokrajowej kwarantanny. 24 proc. mieszkańców Indii zarabia 3 tys. rupii (ok. 153 zł) miesięcznie.

„Dane pokazują, że to, co Ambani zarobił w czasie pandemii, utrzymałoby 400 mln robotników pracujących za dniówki powyżej progu ubóstwa przez pięć miesięcy” - cytuje wyliczenia raportu portal IndiaToday.in.

Jak podaje portal, oprócz majątku Mukesha Ambaniego, do którego należy operator komórkowy Jio, w czasie pandemii z powiększenia fortuny mogą się cieszyć również m.in. przemysłowca Gautam Adani, bankier Uday Kotak i prezes koncernu farmaceutycznego Cyrus Poonawalla. Wśród miliarderów, którzy się wzbogacili, jest również Azim Premji, właściciel firmy informatycznej Wipro i Laxmi Mittal, do którego należy imperium stalowe.

W czasie pandemii w Jio Mukesha Ambaniego zainwestował m.in. Facebook, który za ok. 10 proc. akcji zapłacił 5,7 mld USD, oraz Google, który za 7,7 proc. akcji wyłożyło 4,5 mld USD. W sumie operator komórkowy uzyskał 20 mld USD od różnych inwestorów. Firma Reliance, właściciel Jio, stopniowo wychodzi z branży petrochemicznej na rzecz telefonii komórkowej i sieci sklepów osiedlowych, gdzie klienci zamawiają produkty przez internet i telefon.

Według dziennika „The Indian Express” majątek Cyrusa Poonawialli wzrósł w pandemii najszybciej. Jego firma farmaceutyczna, Serum Institute of India (SII), już przed epidemią koronawirusa była największym producentem szczepionek na świecie. SII w czasie pandemii podpisało umowę na produkcję 1 mld dawek szczepionki brytyjskiego koncernu AstraZeneca i Uniwersytetu Oksfordzkiego.