Pół Ukrainy bez prądu?
Ukraińskie władze potwierdziły, że celem ataków było co najmniej 14 dużych obiektów energetycznych – zarówno elektrociepłownie, jak i hydroelektrownie. Wśród nich znalazły się m.in. kijowskie TEC-5 i TEC-6, a także Kremenczucka, Zaporoska i Pridnieprowska elektrownia. Uderzenia trafiły również w kaskadę dnieprzańskich hydroelektrowni: Kaniowską i Średniodnieprowską. Wszystko to pokazuje, że Rosja stara się "zgasić światło" we wschodniej Ukrainę. Utrudni to logistykę (pociągi elektryczne i metro) i zmniejszy ukraińską produkcję na tym terenie. Konieczność korzystania z spalinowych generatorów prądu to także dodatkowe obciążenie dla Ukrainy.
„To dopiero początek” – fala ataków na infrastrukturę
Eksperci ostrzegają, że rosyjska ofensywa na sektor energetyczny Ukrainy może mieć charakter systemowy. Od początku października ataki powtarzają się niemal każdej nocy, co według obserwatorów ma być odpowiedzią Moskwy na wcześniejsze uderzenia sił ukraińskich w rosyjskie rafinerie i zakłady przemysłowe.
Według doniesień, Rosjanie zastosowali kombinowany atak – najpierw drony, potem rakiety typu „Kindżał”. Skala zniszczeń jest duża, a naprawy – jak przyznają przedstawiciele ukraińskiego ministerstwa energetyki – mogą potrwać tygodniami. W części regionów nadal obowiązują awaryjne odłączenia prądu, a w Kremenczuku i na lewym brzegu Kijowa wciąż nie przywrócono wody.
Groźby Zełenskiego: „Jeśli Kijów pogrąży się w ciemności – Moskwa też zgaśnie”
Jeszcze na początku tego tygodnia Wołodymyr Zełenski ostrzegał, że jeśli Rosja uderzy w ukraińską energetykę, odpowiedzią będzie blackout w Moskwie. Podczas jednego z wystąpień przywódca Ukrainy zapowiedział, że „jeśli w Kijowie zgaśnie światło, to w stolicy Rosji również zapanuje ciemność”. Słowa te, szeroko komentowane w rosyjskich i ukraińskich mediach, miały być przestrogą wobec dalszych ataków na infrastrukturę krytyczną.
Jednak zaledwie kilka dni po tej zapowiedzi, to właśnie Kijów pogrążył się w mroku po zmasowanym ataku rosyjskich rakiet i dronów. Teraz zamiast Moskwy, to ukraińska stolica musiała zmierzyć się z prawdziwym blackoutem.
„Moskwa też może pogrążyć się w ciemności”
Obecna sytuacja doprowadziła do ostrych reakcji władz w Kijowie. Szef kancelarii prezydenta Ukrainy, Andrij Jermak, zapowiedział odwetowe ataki na rosyjską infrastrukturę. „Rosja powinna zrozumieć, że za uderzenia w naszą energetykę poniesie konsekwencje – ich infrastruktura również zostanie zniszczona” – napisał w mediach społecznościowych.
Ukraina przygotowuje się na zimę bez światła
Mimo dramatycznej sytuacji, ukraińskie władze starają się uspokajać obywateli. „Zapas stabilności jeszcze mamy, ale nie jest on nieskończony” – ostrzegają eksperci energetyczni. Kolejne ataki mogą doprowadzić do długotrwałych przerw w dostawie prądu i gazu, szczególnie w centralnej i wschodniej części kraju.
Władze apelują o oszczędzanie energii, gromadzenie zapasów i przygotowanie się na możliwe blackouty. Tymczasem w Kijowie mieszkańcy już przyzwyczajają się do widoku ciemnych ulic, wyłączonych sygnalizacji i zimnych kaloryferów. Dla wielu to przypomnienie, że wojna toczy się nie tylko na froncie – ale i w gniazdkach.