Największy od początku wojny atak rakietowo-dronowy na Ukrainę?

Według ukraińskich źródeł, w kierunku terytorium Ukrainy Rosja wystrzeliła aż 741 pocisków – dronów i rakiet. Rosyjskie żródła przyznaje się jedynie do użycia „ponad 300” bezzałogowców typu „Geran” i kilkunastu rakiet balistyczne. Tak czy inaczej, efekty są katastrofalne: zniszczono fabryki, uszkodzono lotniska, magazyny i zapłonęły wojskowe składy.

Największe uderzenie spadło na Łuck miasto położone w odległości zaledwie 88 kilometrów od przejścia granicznego z Polską w Uściługu. To najbliższe dotąd tak silne uderzenie względem polskiej granicy. Eksplozje i pożary miały miejsce niemal na wyciągnięcie ręki od terytorium NATO.

Fabryka „Motor” w Łucku – zniszczona doszczętnie

Celem rosyjskiego ataku była fabryka „Motor”, w której produkowano i remontowano silniki do samolotów i rakiet. To zakład kluczowy z punktu widzenia ukraińskiego przemysłu zbrojeniowego, który już wcześniej w czerwcu był celem rosyjskiego ataku. Tym razem Moskwa zdecydowała się na „dobicie” infrastruktury.

Według lokalnych władz w Łucku uderzono czterema rakietami „Kinżał”, trzema pociskami Ch-101 i dziesiątkami dronów „Geran”. Po ataku wybuchły cztery duże pożary, a część infrastruktury fabrycznej została obrócona w ruinę. Ucierpiały też magazyny paliw i pobliskie wojskowe lotnisko.

Mieszkańcy na kanale Telegram relacjonowali głośne eksplozje i wstrząsy, które jak twierdzili „przypominały trzęsienie ziemi”. Zdjęcia i filmy z Łucka pokazują ogromne kłęby czarnego dymu, unoszące się nad zniszczonymi obiektami.

Ataki na Kijów, Żytomierz, Charków

Zmasowany atak nie ograniczył się jedynie do obwodu wołyńskiego. Uderzenia odnotowano również w Kijowie, Żytomierzu, Charkowie, a także w obwodach chmielnickim, lwowskim, dniepropietrowskim i poltawskim.

W Kijowie zapłonęły magazyny – informację tę potwierdzają nagrania wideo krążące w internecie. W Żytomierzu i Chmielnickim ostrzał skierowano w lotniska wojskowe i magazyny paliw, co doprowadziło do serii wtórnych eksplozji. W Charkowie trafiono w cele przemysłowe oraz infrastrukturę powiązaną z logistyką wojskową.

Ukraińskie źródła mówią o falach ataków, prowadzonych z różnych kierunków, z udziałem dronów kamikadze, rakiet manewrujących i pocisków hipersonicznych. W powietrzu miały operować także rosyjskie bombowce strategiczne Tu-160 i samoloty MiG-31K, które przenoszą „Kinżały”.

Ukraina: 741 pocisków! Rosja: „To tylko 300”

Władze w Kijowie alarmują: nocny ostrzał był bezprecedensowy. Według danych ukraińskiego sztabu generalnego, w kierunku kraju wystrzelono łącznie 741 obiektów latających: dronów i rakiet. Rosjanie przyznają się jedynie do „ponad 300” dronów „Geran-2” i kilkunastu rakiet balistycznych.

ikona lupy />
Ukraińska infografika o ataku / Telegram

Tak duża różnica w liczbach budzi pytania o faktyczną skalę ataku oraz o wiarygodność obu stron w podawaniu danych z monitorowania działań w powietrzu. Jeżeli strona ukraińska własciwie podaje dane to była to największa jednorazowa operacja rakietowo-dronowa od początku pełnoskalowego konfliktu.

Polska podnosi alarm – to tuż za granicą

Zaledwie 88 kilometrów dzieli Łuck od polskiego przejścia granicznego w Zosinie. To oznacza, że działania militarne prowadzone są praktycznie „za miedzą”. W odpowiedzi na nocne wydarzenia Polska postawiła w stan gotowości siły obrony powietrznej i lotnictwo. Według nieoficjalnych informacji z mediów społecznościowych, podniesiono alarm w rejonach przygranicznych, a polskie myśliwce wystartowały na rozpoznanie. ALarm ten został już po kilku godzinach odwołany.

ikona lupy />
Polska, myśliwiec, F-16 / shutterstock