"Jak dotąd nie ma ostatecznej decyzji w sprawie kolejnych kroków wdrażających plan Trumpa" - powiedział jeden z urzędników amerykańskiej administracji, odnosząc się do prezydenckiego planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu, zgodnie z którym mogłoby dojść do rozszerzenia suwerenności Izraela na osiedla żydowskie na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Reuters wyjaśnia, że Donald Trump brał udział w niektórych rozmowach swoich doradców, które w sumie trwały trzy dni. Po ich zakończeniu zdecydowano, że przed ostateczną decyzją potrzebne będą dalsze analizy i kolejne dyskusje.

Zgodnie z ogłoszonym w styczniu br. planem mającym rozwiązać kryzys izraelsko-palestyński USA uznają żydowskie osiedla, zbudowane na ziemiach palestyńskich, jako część Izraela. Na tej podstawie izraelski premier Benjamin Netanjahu na 1 lipca wyznaczył początek rządowej dyskusji na temat aneksji części terenów Zachodniego Brzegu, w tym całej Doliny Jordanu.

Reklama

Netanjahu już we wrześniu 2019 roku zapowiedział chęć aneksji części terenów, zamieszkanych przez Palestyńczyków. Jego zamiary zaczęły przybierać bardziej realne kształty 28 stycznia br., gdy prezydent USA Donald Trump ogłosił plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu, pozwalający Izraelowi na aneksję dużej części okupowanego Zachodniego Brzegu, w tym osiedli żydowskich, które są uważane za nielegalne przez większość społeczności międzynarodowej.

Przeciwko aneksji wypowiedziała się Unia Europejska, oddzielne ostrzeżenia wystosowały też resorty spraw zagranicznych Francji i Niemiec, swój sprzeciw wyraziła również Liga Arabska, a ostatnio także sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres zaapelował do władz Izraela o zrezygnowanie z planów aneksji.