W niedzielę premier Mateusz Morawiecki, a wcześniej Straż Graniczna poinformowali, że rejonie przygranicznym z Białorusią znaleziono zwłoki osób, które próbowały nielegalnie przekroczyć granicę. Morawiecki przekazał, że rozmawiał z szefami Straży Granicznej i MSWiA, a na miejscu pracują służby i prokuratura. W poniedziałek rano odbyła się odprawa premiera z przedstawicielami służb ws. sytuacji na granicy.

Dziennikarze pytali komendanta głównego SG podczas konferencji prasowej, ile dokładnie osób zmarło na granicy polsko-białoruskiej oraz ile dzieci trafiło do szpitala.

"Osób, które niestety zmarły po stronie polskiej jest w sumie trzy, natomiast po stronie białoruskiej, z tego, co jest nam wiadomo, jest jedna osoba - kobieta" - powiedział Praga.

Przekazał, że trudno odpowiedzieć na pytanie o dzieci, które przebywają w szpitalach. "W pierwszej fazie w sumie 13 dzieci trafiło do szpitala i one były systematycznie wypisywane i trafiały już pod opiekę Straży Granicznej, więc dzisiaj, o tej godzinie nie jestem (w stanie) powiedzieć, czy to jest w tej chwili pięć czy sześć osób" - zaznaczył.

Reklama

Szef rządu oświadczył na konferencji, że mamy do czynienia "ze zorganizowaną akcją, mającą doprowadzić do destabilizacji sytuacji na granicy polsko-białoruskiej". Podkreślił, że "w samym tylko wrześniu zidentyfikowaliśmy prawie 4 tys. prób nielegalnego przekroczenia" tej granicy.

Morawiecki powiedział, że to, co się dzieje na granicy z Białorusią, "jest to zorganizowany szturm na polską granicę". "My się na pewno nie ugniemy. Będziemy umacniać nasze instalacje ochronne, instalacje zabezpieczające" - podkreślił szef rządu. Powiedział, że przekazano tam dodatkowy sprzęt i dodatkowe środki.

Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Przedstawiciele rządu uzasadniają konieczność wprowadzania stanu wyjątkowego sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową" oraz rosyjskimi ćwiczeniami wojskowymi Zapad.

Komendant główny SG: Dzięki wprowadzeniu stanu wyjątkowego nasze działania są bardziej skuteczne

Dzięki wprowadzeniu strefy objętej stanem wyjątkowym nasze działania są i mogą być bardziej skuteczne - powiedział podczas poniedziałkowej konferencji Komendant Główny Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomasz Praga.

Komendant potwierdził znalezienie zwłok 3 emigrantów w różnych miejscach przy granicy z Białorusią. Opowiedział też o sytuacji z weekendu. "Nasz patrol w dniu wczorajszym, w godzinach rannych po stronie białoruskiej zauważył grupę imigrantów i obok leżącą kobietę". Jak zaznaczył komendant natychmiast została powiadomiona strona białoruska, "jednak Białorusini nie reagowali" - powiedział. Próby były ponawiane, ale białoruscy strażnicy przestali odbierać telefon. "Pierwszy patrol pojawił się dopiero po kilku godzinach i zignorował tę sytuację - przeszedł obok. Dopiero po dalszych naszych kontaktach ze stroną białoruską został wysłany patrol, który po przybyciu niestety stwierdził zgon tej kobiety" - przekazał Praga.

Komendant pytał również, czy "te zgony w takim krótkim czasie nie były dziełem czynnika, który zadziałał". Zaprzeczył też doniesieniom mediów białoruskich oczerniających straż graniczną, która rzekomo miałaby przeciągać zwłoki na stronę białoruską. "To kłamstwo. Po prostu kłamstwo" - powiedział komendant.

Podał też dwa przypadki, które również miały miejsce podczas weekendu. Strażnicy zatrzymali kobietę w ciąży, która ze sobą prowadziła 13 dzieci. "To nie były jej dzieci" - zaznaczył Praga. Wskazał, że "wygląda na to, że te dzieci zostały odłączone od swoich rodzin i siłą przepychane na polską stronę". Połowa dzieci trafiła do szpitala, gdyż są chore na COVID-19. Kolejnym przykładem jest sytuacja, gdy strona białoruska przerzuciła na polską stronę, "w miejscu niebezpiecznym", grupę 8 osób. "Te osoby zaczęły się topić" - powiedział komendant. Zostały uratowane dzięki wspólnym działaniom polskich służb, 7 osób trafiło do szpitala.

Komendant mówił też o statystykach. "Od początku roku prób nielegalnego przekroczenia granicy było ponad 8 tysięcy, z czego 3,5 tysiąca w sierpniu, a ponad 4 tysiące w pierwszych dziewiętnastu dniach września. Zatrzymano w sumie 110 pomocników i organizatorów prób nielegalnego przerzucenia imigrantów z granicy Polski z Białorusią do innych krajów UE przede wszystkim do Niemiec" - zaznaczył komendant SG.

"Dzięki wprowadzeniu strefy objętej stanem wyjątkowym nasze działania są i mogą być bardziej skuteczne" - podsumował komendant SG. Podziękował też wszystkim mieszkańcom pogranicza podlaskiego i lubelskiego, którzy "są z nami, rozumieją tę sytuację, przekazują nam informacje" - zaznaczył. Zaapelował też, o przekazywanie strażnikom granicznym informacji. "To dla nas bardzo ważne" - ocenił. (PAP)