W ten sposób wiceszef polskiej dyplomacji nawiązał do wcześniejszego wpisu europosła PiS Tomasza Poręby, który udostępnił na portalu społecznościowym wywiad liderki Zgromadzenia Narodowego Marine Le Pen dla "Rzeczpospolitej", w którym mówiła m.in. że - jej zdaniem - prezydent Rosji nie zdecyduje się wkroczyć na Ukrainę.

"Nie sądzę, aby Putin zrobił taki błąd. Ale uważam też, że w tej sprawie Unia odegrała rolę strażaka-piromana. Można mówić, co się chce, ale Ukraina należy do sfery wpływów Rosji. Próbując naruszyć tę strefę wpływów, tworzy się napięcia, lęki i dochodzi się do sytuacji, jakiej dziś jesteśmy świadkami. A powinniśmy wszyscy razem walczyć z realnym zagrożeniem, jakie wisi nad Europą: islamizmem" - mówiła w wywiadzie dla "Rz" kandydatka na prezydenta Francji.

"To jest niestety powszechna opinia na Zachodzie, po tym jak tzw. demokratyczny Zachód Ukrainę oszukał, zmuszając do oddania broni atomowej, łudząc po Majdanie ideą członkostwa w UE, budując z Putinem NS2. To co mówią Ukraińcy nie nadaje się do cytowania. Może @rzeczpospolita sprawdzi?" - napisał Poręba w Tweecie odnoszącym się do wywiadu.

Reklama

"To fakt: złudzenia, że z Putinem można się dogadywać są w całej UE od prawa do lewa (a im dalej od Rosji, tym większe). Zmiana postaw w partiach, z którymi zgadzamy się w wielu innych sprawach wymaga dużej pracy politycznej. Lepsza koordynacja prawicy w UE będzie w tym pomocna" - odpowiedział na jego wpis wiceminister SZ Paweł Jabłoński.

Marine Le Pen była jedną z uczestniczek sobotniego spotkania europejskich partii konserwatywnych i prawicowych w Warszawie, w którym udział wzięli też: prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki, a także szefowie kilkunastu konserwatywnych partii europejskich, w tym przewodniczący Fideszu, premier Węgier Viktor Orban oraz przewodniczący hiszpańskiego Vox Santiago Abascal.