"Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie, absolutnie nie działamy, by uniemożliwić Ukrainie pozyskanie własne zdolności dalekiego zasięgu" - powiedział Austin na konferencji prasowej po spotkaniu z ministrami spraw zagranicznych i obrony Australii w Waszyngtonie. Odpowiedział w ten sposób na pytanie dziennikarki CNN zadane w kontekście ataków na rosyjskie bazy lotnicze, które według doniesień miały zostać dokonane przez ukraińskie drony.

Wcześniej obawy o użycie amerykańskiego uzbrojenia do ataków na terytorium Rosji były powodem odmowy przez USA wystrzeliwanych z wyrzutni HIMARS rakiet ATACMS o zasięgu do 300 km.

Odnosząc się do ataków na bazy pod Riazaniem, Engelsem i Kurskiem, sekretarz stanu USA Antony Blinken stwierdził, że nie ma szczegółowych informacji na ten temat i Waszyngton ani nie zachęca Ukrainy, ani nie pomaga w uderzeniach na terytorium Rosji. Dodał jednak, że należy na nie patrzeć w kontekście bombardowań, z którymi zmaga się Ukraina każdego dnia.

Reklama

"Ważną rzeczą jest by zrozumieć, co przeżywają Ukraińcy każdego dnia z trwającą rosyjską agresją przeciwko ich krajowi. A my jesteśmy zdeterminowani, by zapewnić, że mają sprzęt, którego potrzebują, by obronić swoje terytorium i swój naród" - powiedział Blinken.

Pytany o sondaże wskazujące na słabnące poparcie Amerykanów dla pomocy Ukrainie, dyplomata stwierdził, że "nie prowadzi polityki kierując się sondażami", lecz interesami Stanów Zjednoczonych, a te jasno leżą we wspieraniu Ukrainy. Dodał też, że jest przekonany, że Amerykanie przejmują się tym, że "jeden kraj próbuje czynić okropne szkody innemu krajowi i jego mieszkańcom".

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)