Shapps poinformował, że w manewrach weźmie udział ok. 16 tys. żołnierzy wojsk lądowych, ponad 2000 marynarzy, 400 członków piechoty morskiej, a także lotnicy. Wielka Brytania skieruje na ćwiczenia osiem okrętów, w tym jeden z dwóch posiadanych lotniskowców klasy Queen Elizabeth i okręty podwodne, oraz myśliwce wielozadaniowe F-35B Lightning i samoloty obserwacyjne P-8 Poseidon.

"Musimy być przygotowani do odstraszania naszych wrogów…"

We wrześniu zeszłego roku szef Komitetu Wojskowego NATO admirał Rob Bauer zapowiadał, że w manewrach Steadfast Defender, które będą się odbywać na terenie Polski, Niemiec i trzech krajów bałtyckich, weźmie udział ponad 40 tys. żołnierzy z krajów Sojuszu.

Reklama

"Jesteśmy w nowej erze i musimy być przygotowani do odstraszania naszych wrogów, gotowi do przewodzenia naszym sojusznikom i gotowi do obrony naszego narodu, gdy tylko nadejdzie wezwanie. Dziś nasi przeciwnicy intensywnie odbudowują swoje zapory. Starzy wrogowie ożywają. Linie bitew są wyznaczane na nowo. (Rosyjskie) czołgi stoją na ukraińskiej ziemi. Fundamenty światowego porządku są wstrząsane do głębi. Stoimy na rozdrożu. Mogę dziś ogłosić, że Wielka Brytania wyśle około 20 tys. żołnierzy, aby wzięli udział w jednej z największych operacji NATO od zakończenia zimnej wojny, ćwiczeniach Steadfast Defender" - oświadczył Shapps.

2024 r. "musi oznaczać punkt zwrotny"

W wygłoszonym w poniedziałek w Londynie przemówieniu Shapps wezwał też sojuszników z NATO do zwiększenia wydatków na obronność, bo jak powiedział, "era dywidendy pokojowej dobiegła końca". Poinformował, że brytyjskie wydatki na obronność po raz pierwszy przekraczają 50 miliardów funtów rocznie, czyli są powyżej NATO-wskiego minimum wynoszącego 2 proc. PKB. Ale celem rządu jest jak najszybsze zwiększenie tego odsetka do 2,5 proc.

"Ale teraz nadszedł czas, by wszystkie sojusznicze i demokratyczne kraje na całym świecie zrobiły to samo. I zapewniły, że ich wydatki na obronę wzrosną. Ponieważ, jak już wspomniano, era dywidendy pokojowej dobiegła końca. Za pięć lat możemy mieć do czynienia z wieloma teatrami działań wojennych z udziałem Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej. Zadajcie sobie pytanie - patrząc na dzisiejsze konflikty na całym świecie - czy bardziej prawdopodobne jest, że ich liczba wzrośnie czy zmaleje? Podejrzewam, że wszyscy znamy odpowiedź - prawdopodobnie wzrośnie. Tak więc rok 2024 musi oznaczać punkt zwrotny" - podkreślił Shapps.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)