- Rosja reaguje na prozachodni kurs Mołdawii
- Gazowy szantaż jako narzędzie destabilizacji
- Znaczenie elektrowni Cuciurgan
- Ryzyko blackoutów i wsparcie zagraniczne
- Energetyczny stan wyjątkowy
Rosja reaguje na prozachodni kurs Mołdawii
Ekspert przypomniał, że Rosji nie udało się wpłynąć na wyniki jesiennych wyborów prezydenckich, wygranych przez prozachodnią prezydentkę Maię Sandu, ani na referendum europejskie. W referendum Mołdawianie minimalną większością głosów zdecydowali o wpisaniu integracji europejskiej do konstytucji jako strategicznego kierunku rozwoju kraju.
Gazowy szantaż jako narzędzie destabilizacji
"Szantaż gazowy Rosji jest kolejną próbą destabilizacji Mołdawii i odwrócenia prozachodniej polityki rządu partii PAS, zwłaszcza w kontekście kluczowych wyborów parlamentarnych, które muszą odbyć się przed lipcem 2025 r." – powiedział Bielamowicz w rozmowie z PAP.
Znaczenie elektrowni Cuciurgan
Bielamowicz podkreślił, że prawobrzeżna Mołdawia, w pełni kontrolowana przez władze w Kiszyniowie, nie jest już bezpośrednio uzależniona od dostaw gazu z Rosji. Jednak elektrownia Cuciurgan, znajdująca się na terytorium separatystycznego Naddniestrza i korzystająca z rosyjskiego surowca, nadal zapewnia około 80 proc. dostaw energii elektrycznej dla "prawego brzegu".
Ryzyko blackoutów i wsparcie zagraniczne
"Istnieje ryzyko blackoutów i przerw w dostawie energii, ale powinno ono zostać zminimalizowane dzięki uzupełniającym dostawom od zagranicznych partnerów Mołdawii, w tym Rumunii, będącej tradycyjnym patronem Kiszyniowa" – zaznaczył ekspert. Dodał jednak, że dodatkowe dostawy energii będą znacznie droższe niż prąd z elektrowni Cuciurgan.
Energetyczny stan wyjątkowy
Aby utrzymać stabilność społeczno-ekonomiczną całej Mołdawii oraz zapewnić dostawy gazu do Naddniestrza, władze wprowadziły 16 grudnia "energetyczny stan wyjątkowy". Pozwala on Kiszyniowowi szybciej reagować na ewentualne niedobory energii oraz podejmować decyzje prawno-polityczne.
Plan nacjonalizacji Moldovagaz
Jakub Bielamowicz zwrócił uwagę, że w poniedziałek szef prozachodniego rządu Mołdawii Dorin Recean polecił swojemu gabinetowi rozpoczęcie przygotowań do nacjonalizacji spółki Moldovagaz. Spółka ta jest głównym operatorem gazowym w kraju i obecnie należy w 50 proc. do Gazpromu, w 13 proc. do wspieranego przez Moskwę Naddniestrza, a w 35 proc. do rządu centralnego w Kiszyniowie.