Coraz częściej słyszy się pod adresem Węgier i Słowacji oskarżenia o prorosyjskość i pośrednie wspieranie przez te państwa agresji na Ukrainę, ale w Europie to nie te dwa kraje od dawien dawna uznawane były za prawdziwą piątą kolumnę Moskwy. Największym uczuciem do Rosjan od lat pałali Serbowie, ale nagle coś zaczęło się zmieniać.
Europejski kraj zrywa kontrakty z Rosją
Zmianę zauważono może nie w samym podejściu Serbów do Rosjan, bowiem naród ten nadal traktuje ich o wiele lepiej, niż duża część Europy Wschodniej i Środkowej, ale wśród wojskowych i polityków. Ci natomiast nagle zaczęli rezygnować z zakupów rosyjskiego uzbrojenia, które do tej pory stanowiło podstawę wyposażenia serbskiej armii. Rąbka tajemnicy na ten temat uchylił w wywiadzie dla Evening News szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Serbii.
- Jeśli chodzi o nowe dostawy broni z Federacji Rosyjskiej, to w tej chwili jest to prawie niemożliwe. Próbujemy znaleźć sposób na przezwyciężenie nowej sytuacji środkami dyplomatycznymi. Rozwiązaliśmy niektóre porozumienia, a inne przełożyliśmy w nadziei, że sytuacja w stosunkach międzynarodowych na szczeblu globalnym unormuje się i umożliwi ich realizację – wyznał generał Milan Mojsilovic.
Winę za coraz trudniejsze zdobywanie rosyjskiej broni, w ocenie Serbów, ponosić mają zachodnie sankcje, nałożone na rosyjską zbrojeniówkę. Przez pierwsze lata wojny na Ukrainie, Serbia starała się jakoś je obchodzić, korzystając z usług firm, produkujących tę samą broń poza terytorium Rosji, bądź dostarczających ją z pominięciem przedsiębiorstw Federacji Rosyjskiej. Ostatnio jednak, gdy stało się to coraz trudniejsze, Serbowie musieli zwrócić swe spojrzenie w stronę...Chin.
Nie kupią od Rosji, to zamówią w Chinach
A nie mogąc legalnie kupić na przykład rosyjskiego systemu przeciwlotniczego S-400, nabyli jego chiński odpowiednik – FK-3. Wcześniej jednak kupili już pewną liczbę rosyjskich systemów Pancyr-S1, Kornet, czy nawet wojskowych śmigłowców. Zmianę w podejściu Serbów do militarnego, a także energetycznego uzależniania się od Rosji zauważyli także w Moskwie, a jak informuje Rosyjska Rada do Spraw Międzynarodowych (RIAC), sytuacja Rosji w Serbii zaczyna się zmieniać.
„RIAC przewiduje, że w obliczu zwiększonej presji ze strony zachodnich sankcji na rosyjskie koncerny energetyczne, tendencja spadkowa w serbskim imporcie z Rosji będzie kontynuowana. Pomimo chęci zwiększenia dostaw gazu z Rosji, w kwietniu 2024 roku odnotowano gwałtowny spadek eksportu gazu do Serbii. Latem informowano też o dostawach przez Serbię na Ukrainę, przez państwa trzecie, amunicji na kwotę 800 mln euro” – cytuje rosyjskie ustalenia portal Defense Romania.
Mimo ścisłego związania energetycznego i wojskowego z Rosją, serbski handel nadal opiera się głównie na współpracy z Europą. Rosja jednak zajmuje jedno z pierwszych miejsc w obrotach handlowych, a w 2022 r. wymiana zagraniczna między tymi państwami wyniosła 4,28 mld dolarów. Spadek zaczął się już w 2023 r., a stać miało się to przede wszystkim za sprawą nakładanych na Rosję sankcji.