Atakujący w Donbasie Rosjanie mogą na swe konto zapisać kolejnych kilka sukcesów, do których z pewnością należy zbliżenie się do największego na Ukrainie kompleksu kopalń w okolicy Pokrowska. Walki toczą się już o jedną z miejscowości, w których zaczyna się wielkie przedsiębiorstwo.

Cała kopalnia wyleciała w powietrze

Rosyjskie ataki, mające na celu obejście Pokrowska od zachodu, przynoszą oczekiwane efekty, a pomimo wielkich strat ich wojska posuwają się cały czas do przodu. W tym tygodniu zaczęli bić się o miejscowości Piszczane, w której znajduje się pierwszy z szybów pokrowskiego kompleksu kopalń węgla koksowego. To największe na Ukrainie przedsiębiorstwo zaopatrywało kraj w surowiec, niezbędny między innymi do produkcji zbrojeniowej i nie ma się co dziwić, że Rosjanom zależało na odcięciu kraju od tak ważnych zasobów.

Jak informuje czwartkowy „New York Times”, gdy jednak zbliżyli się do kopalnianego szybu z nadzieją, iż go zajmą, czekała na nich tam niespodzianka. Cała kopalnia wylecieć miała w powietrze. Okazało się, że Ukraińcy do tej operacji, przypominającej taktykę „spalonej ziemi”, szykowali się już od grudnia.

„Wejście do kopalni nr 3, położonej najbliżej frontu, stało się zbyt niebezpieczne z powodu ciągłego rosyjskiego ostrzału. Dlatego też na początku grudnia 2024 r. górnicy rozpoczęli zejście kolejnym wejściem, przez co zejście trwało znacznie dłużej – około dwóch godzin. Aby wrócić, górnicy wchodzili na przenośniki taśmowe, które transportują wydobyty węgiel na górę” – czytamy w publikacji.

I właśnie dlatego, by zajmując główne wejście do kopalni, Rosjanie nie wykorzystali szybów do przerzucenia wojsk na tyły obrońców, zdecydowano się na wysadzenie obiektu. Jak informuje NYT, materiały wybuchowe podłożono też w innych okolicznych kopalniach. Na razie nie ma informacji, czy one również wyleciały w powietrze.

Rosjanie zadali mocny cios gospodarce kraju

Wstrzymanie wydobycia w największym ukraińskim kompleksie kopalni dla kraju teraz oznacza poważne problemy gospodarcze. Ukraina bowiem, będąca jeszcze przed wojną potentatem przemysłu stalowego, który opierał się głównie na węglu koksowym wydobywanym właśnie z kopalni wokół Pokrowska, będzie miała duże problemy ze znalezieniem zastępczego źródła. Tylko w 2023 roku pokrowskie kopalnie odpowiadały za dostarczenie przemysłowi 3,5 mln ton koksu. Ich utrata przełoży się na znaczący spadek produkcji stali, niezbędnej do zaopatrywania walczącego kraju w broń. Właściciel, czyli grupa Metinvest, stara się jednak wdrożyć program naprawczy.

„Kierownictwo Metinvestu wdraża plan awaryjny, aby zapewnić dostawy kluczowych surowców (węgla i koksu) do produkcji stali w zakładach metalurgicznych Grupy (Kamet Steel oraz Zaporizhstal). Działania te obejmują zwiększenie dostaw węgla koksującego z należącej do Grupy United Coal Company w USA, wykorzystanie zgromadzonych wcześniej zapasów węgla oraz organizację dodatkowych dostaw surowców od zewnętrznych dostawców” – informuje firma.