Spisek w kręgu zaufania metropolity

Według informacji podanych przez FSB, zamachowcami okazali się Denis Popowicz, asystent metropolity, oraz kleryk Nikita Iwankowicz. Mężczyźni mieli działać na zlecenie Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (ГУР) i zostali zwerbowani za pośrednictwem komunikatora Telegram. Nie był to jedynie wstępny plan – już w grudniu 2024 roku w specjalnej skrytce w Moskwie dostali samodzielnie skonstruowaną bombę, którą mieli użyć do ataku. Celem zamachu było zabicie metropolity Tichona podczas jego pobytu w klasztorze Sretenskim.

Presja i szantaż: kulisy planowanego ataku

Jeden z zatrzymanych, Denis Popowicz, tłumaczył, że nie miał wyboru. Po odmowie dokonania zamachu miał otrzymać groźby śmierci skierowane wobec jego rodziny. W obawie o życie bliskich zgodził się na współpracę. Z kolei drugi z zatrzymanych, Nikita Iwankowicz, ujawnił, że pierwsza próba zamachu była planowana już w styczniu. Nie doszła jednak do skutku, co zmusiło zamachowców do przełożenia akcji na koniec lutego.

FSB: Zamachowcy mieli kontakty w ukraińskich służbach

Rosyjskie służby twierdzą, że zatrzymani mężczyźni pozostawali w stałym kontakcie z ukraińskimi wojskowymi. W ich telefonach odnaleziono aż 73 ukraińskie numery, w tym należące do żołnierzy oraz rzeczniczki Sił Zbrojnych Ukrainy, Margarity Riwczaczenko. Dodatkowo Popowicz uzyskał nielegalny dostęp do konta Telegram metropolity Tichona i monitorował jego rozmowy oraz plany podróży. Umożliwiło mu to precyzyjne zaplanowanie zamachu.

Udaremniony zamach i los zamachowców

Ostatecznie obaj mężczyźni zostali zatrzymani przez rosyjskie służby bezpieczeństwa. W chwili aresztowania mieli przy sobie fałszywe paszporty oraz przygotowane ładunki wybuchowe. FSB opublikowała również nagranie z zatrzymania. Wobec zamachowców wszczęto postępowanie karne pod zarzutem przygotowania aktu terrorystycznego oraz nielegalnego obrotu materiałami wybuchowymi. Za tego rodzaju przestępstwa grożą im wieloletnie kary więzienia. Sprawa już odbiła się szerokim echem w Rosji, a śledztwo wciąż trwa.

Zamach na metropolitę: kolejna operacja ukraińskich służb?

Udaremniony zamach na metropolitę Tichona wpisuje się w szerszy kontekst ataków terrorystycznych, które miały miejsce w Rosji w ostatnich latach. Rosyjskie służby wielokrotnie oskarżały ukraiński wywiad o organizowanie zamachów na osoby związane z prorosyjskimi środowiskami. W sierpniu 2022 roku w wyniku eksplozji samochodu zginęła Daria Dugina, córka znanego ideologa Aleksandra Dugina. Moskwa obwiniła o to ukraińskie służby, twierdząc, że zamach przeprowadziła agentka Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

Podobny scenariusz powtórzył się w kwietniu 2023 roku, gdy w wyniku wybuchu w kawiarni w Petersburgu zginął rosyjski bloger wojenny Vladlen Tatarski (Maksim Fomin). W wybuchu tym ucierpieli też goście i pracownicy kawiarni. Władze rosyjskie oskarżyły o ten zamach ukraińskie służby specjalne, które zwerbowały wykonawczynię ataku.

ikona lupy />
Ukraińskie służby przyznawały się już do dokonywania wielu zamachów na terenie wojny. / shutterstock / Radovan1/shutterstock

Wszystkie te wydarzenia budzą pytania o metody działań wywiadu Ukrainy na terenie Rosji. O ile ataki na wojskowych znajdują uzasadnienie, to za kontrowersyjne na Zachodzie uznano atakowanie takich osób jak Daria Dugina czy wysadzenie kawiarni w Petersburgu. Przy tym służby ukraińskie nie wypierają się takich zamachów, a często nawet potwierdzają ich przeprowadzenie. Zamach na metropolitę Tichona mógł być kolejnym ogniwem w łańcuchu operacji, mających na celu eliminację osób wspierających rosyjskie działania polityczne i militarne. Śledztwo FSB ma wyjaśnić, czy istnieją dalsze powiązania między zatrzymanymi a wcześniejszymi atakami. Zastanawia także moment wybrany na przeprowadzenie zamachu. Moment w którym faktycznie rozpoczynają się negocjacje mające zakończyć konflikt.

Sławomir Biliński