Niemcy, podobnie jak reszta Europy ogłaszają bardzo ambitny program zbrojeń i chcą wydać na niego setki miliardów euro, a w trakcie poszukiwanie pieniędzy, na światło dzienne wychodzą zaskakujące fakty. Do dziwnych wydatków udało się dotrzeć dziennikarzom Bilda.
Niemieckie wojsko pod ochroną cywili
Zaskoczyło ich spostrzeżenie, że część koszar oraz wojskowych magazynów strzeżona jest przez prywatne firmy ochroniarskie. Zaczęli dociekać, jak to jest możliwe, że cywile z pałkami i pistoletami mają strzec majątku ludzi, którzy w teorii sami powinni stać na straży bezpieczeństwa kraju. Na pytania w tej sprawie odpowiedziało federalne ministerstwo obrony i jak się okazuje, podobna praktyka w Niemczech to nic nowego, a strzeżenie „istotnych dla bezpieczeństwa nieruchomości Bundeswehry za pośrednictwem cywilnych firm ochroniarskich” to chleb powszedni. Jak to jest możliwe? Odpowiedź resortu nie pozostawia złudzeń – to najbardziej ekonomiczna opcja, a powodem powierzenia ochrony wojska cywilom ma być spadająca od lat liczebność niemieckiej armii.
„W związku z ciągłą redukcją liczebności Bundeswehry po zjednoczeniu i zawieszeniem starej służby wojskowej, na początku lat 2010. znacznie mniej personelu było dostępnego do zadań związanych z bezpieczeństwem, dlatego też od tego czasu do zadań związanych z bezpieczeństwem i ochroną skierowano wykwalifikowany personel ochrony z firm cywilnych” – odpowiedział Bildowi niemiecki resort obrony.
Na ochronę wojska wydają krocie
I jak szybko udało się ustalić, nie są to małe pieniądze. Rocznie bowiem Bundeswehra wydaje na finansowanie pracy cywilnych firm ochroniarskich 666 milionów euro. Jak w ogóle doszło to tak dziwnej sytuacji?
Tak zadziwiająca sytuacja stała się normą mniej więcej 15 lat temu, kiedy to w Niemczech zrezygnowano z powszechnego poboru do wojska. Przed 2010 rokiem, gdy armia liczyła jeszcze 250 tysięcy żołnierzy, sama była w stanie pilnować swego dobytku, ale teraz, kiedy jej liczebność spadła do 180 tys., stało się to niemożliwe. I dlatego, jak ustalił Bild, rolę monitorowania i ochrony przejęła prywatna firma SecuraProtect, zatrudniająca w całym kraju...2 tys. pracowników. Gdy wieści te dotarły do polityków, którzy już niedługo obejmą w Niemczech władzę, wpadli oni na pomysł, jak zaradzić tej nieco dziwnej sytuacji.
- Potrzebujemy służby socjalnej, aby było więcej personelu nie tylko dla Bundeswehry, ale także dla ochrony ludności i krytycznej infrastruktury – powiedział gazecie Roderich Kiesewetter z CDU, ekspert ds bezpieczeństwa.