Jak wojna wymusza zmiany w taktyce

Początkowo na Zachodzie wyśmiewano daszki nad czołgami, które dziś są standardem i na czołgach ukraińskich, izraelskich i niedawno widziano je i nad greckimi Leopardami. Podobnie dzieje się z motocyklami i quadami – teraz jeszcze można spotkać się z negatywnymi opiniami, że nie nadają się na front. Ale może już niedługo powszechnie będą uznawane za niezbędne dla szturmującej piechoty narzędzie walki? Rosyjskie wojska powietrznodesantowe (VDV) na quadach w obwodzie sumskim? Już nikogo to nie dziwi. Chociaż nie brak przykładów spektakularnych porażek – jak niedawno komentowane trafienie na minę dwóch quadów – zmiana taktyki jest zauważalna.

Dlaczego motocykle? Mniejszy ślad, większe szanse

Motocykle i quady mają duże zalety w warunkach nowoczesnej wojny. Są trudniejsze do wykrycia, łatwiejsze do ukrycia i znacznie trudniejsze do trafienia niż duże pojazdy opancerzone. Ich mniejsza sygnatura cieplna utrudnia wykrycie przez drony termowizyjne, a rozproszenie żołnierzy zmniejsza ryzyko masowych strat. Mniejszy ślad i doskonała widoczność, jaką ma jeździec często pozwalają na uniknięcie min. I co ważne te terenowe maszyny nie mają szturmować w łeb pozycji wroga, ale najczęściej je objeżdżają. Ich zadaniem jest szybko przerzucić żołnierzy tam skąd już na piechotę dokonają szturmu na zaskoczonego wroga.

W sytuacji, gdy teren jest pełen błota, kraterów i zniszczeń, ciężkie pojazdy często grzęzną. Motocykle poruszają się szybko tam, gdzie czołgi nie mają szans. Elitarne jednostki – od australijskich, przez amerykańskie, aż po brytyjskie – od lat szkolą się w wykorzystywaniu lekkich pojazdów w operacjach specjalnych.

ikona lupy />
Motocykl i jego szybkość nawet w ternie to duża zaleta / Telegram / 58 Brygada

Motocykl kontra transporter opancerzony – wybór żołnierzy

Wyobraź sobie, że będąc żołnierzem masz szturmować pozycje przeciwnika. Wolisz pędzić motocyklem i szybko się przemieszczać, czy jechać powolnym, łatwym celem jak BWP-1 lub ciężki opancerzony samochód typu MRAP? Dla wielu żołnierzy wybór jest prosty. Jedno bezpośrednie trafienie w transporter może kosztować życie dziesięciu ludzi. Trafienie motocyklisty – najwyżej jednego lub dwóch.

To właśnie dlatego – mimo ryzyka – liczba jednośladów na froncie rośnie. I choć propaganda pokazuje głównie nieudane ataki, rzeczywistość jest bardziej złożona: front nadal się przesuwa, a lekkie pojazdy stają się istotnym elementem sukcesu.

Dlaczego Ukraina używa mniej motocykli i quadów niż Rosja?

Choć Ukraina także docenia potencjał motocykli i quadów, obecnie wykorzystuje je w ograniczonym zakresie. Powód jest prosty: większość ukraińskich wojsk znajduje się w fazie obronnej i walczy z okopów. W takich warunkach szybkie pojazdy tracą część swojej przewagi – bo tu kluczowe są umocnienia, pola minowe i artyleria, a nie błyskawiczne rajdy.

Jednak kiedy tylko Ukraińcy przechodzą do działań ofensywnych, motocykle i quady błyskawicznie wracają do gry. Widzieliśmy to niedawno podczas ataku przez granicę na rosyjską wieś Demidivka, gdzie lekkie pojazdy pozwoliły szybciej zdobyć teren i zaskoczyć przeciwnika.

Ukraina szkoli swoją „motopiechotę”

Co więcej, Ukraina intensywnie szkoli swoich "jeźdźców". Doskonałym przykładem jest 58. Brygada Zmechanizowana, której żołnierze regularnie trenują szybkie działania na motocyklach i quadach (zob. zdjęcia w tym tekście). To inwestycja w przyszłość, bo Ukraińcy dobrze wiedzą, że podczas przyszłych ofensyw mobilność będzie kluczowa.

ikona lupy />
Motocykl i quad - armii ukraińskiej / Telegram

W skrócie: mniej motocykli nie oznacza rezygnacji z tej taktyki. Ukraina po prostu dostosowuje wykorzystanie lekkich pojazdów do aktualnej sytuacji na froncie – i gdy nadejdzie czas, motocykliści wrócą na pierwszą linię z pełną siłą.

Nowa era wojny: szybciej, zwinniej, skuteczniej

W miarę jak wojna na Ukrainie staje się coraz bardziej wyniszczająca, obydwie strony dostosowują swoje taktyki do realiów nowoczesnego pola walki, a wszczególności do powszechnego stosowania dronów. Motocykle, quady i buggy wpisują się w nową logikę wojny: szybkość, mobilność i rozproszenie zamiast ciężkiego opancerzenia.

Czy to oznacza, że motocykle wygrają wojnę? Oczywiście, że nie – ale mogą uratować życie wielu żołnierzom i przyczynić się do sukcesu licznych operacji. Dlatego na froncie zobaczymy ich coraz więcej – mimo ryzyka i mimo propagandowych narracji.

Sławomir Biliński