To premier Izraela Binjamin Netanjahu i przywódcy tego kraju ponoszą wyłączną odpowiedzialność za niedawną eskalację napięcia na Bliskim Wschodzie – powiedział we wtorek prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan. To nieprawda. Nawet jeśli „Bibi” gra na zaostrzenie regionalnych konfliktów, bo pomagają mu utrzymać się u władzy, to nie da się jednak ukryć, że islamscy radykałowie – z teherańskimi ajatollahami i generałami na czele – usłużnie mu to ułatwiają. A cenę płacą zarówno niewinne kobiety i dzieci w Gazie, jak i Zachód.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ